Wydawnictwo Harper Collins
Stron 480
Opis wydawcy:
Czasem wystarczy jedna chwila, by na zawsze odmienić czyjeś życie.
Leigh Collier ciężko pracowała, żeby zbudować swoje pozornie normalne życie. Jest dobrze opłacaną adwokatką, ma nastoletnią córkę, która świetnie radzi sobie w szkole, nawet jej rozwód przebiega w miarę kulturalnie. O takiej zwyczajności marzyła.
Pewnego dnia na jej biurku lądują akta dobrze sytuowanego młodego mężczyzny oskarżonego o gwałt. Leigh nigdy dotąd nie miała do czynienia ze sprawą takiego kalibru – jeśli ją wygra, jej kariera zawodowa nabierze rozpędu. W trakcie spotkania z oskarżonym uświadamia sobie jednak, że nieprzypadkowo wybrał ją na swojego obrońcę. Leigh zna podejrzanego. Podejrzany zna ją. W dodatku doskonale wie, co zdarzyło się dwadzieścia lat temu i dlaczego Leigh od tamtego czasu ucieka.
Moja opinia:
To nie było moje pierwsze spotkanie z twórczością Karin Slaughter - za mną już dwie części jej czołowego cyklu, o Willu Trencie. Ale tamte książki... mimo, że bardzo dobre - przy tej mogą się schować. Może to kwestia obrania za głównego bohatera kobiety? A może przyczyną mojego zachwytu jest to, że "Fałszywy świadek" był pierwszym thrillerem przeczytanym przeze mnie od dłuższego czasu? Nie wiem. W każdym razie bawiłam się wyśmienicie! I nawet jeśli zastanawiam się, do czego mogłabym się przyczepić w zakresie fabularnym czy kreacji bohaterów... trudno mi coś takiego znaleźć - gdybym jednak coś znalazła - byłby to wynik zwykłego czepialstwa. Sięgając po najnowszą powieść Slaughter oczekiwałam przede wszystkim rozrywki - otrzymałam jednak znacznie więcej - wartką akcję, świetnie zarysowaną fabułę i zgrabne portrety psychologiczne bohaterów.
Powieść Slaughter jest dla mnie jednocześnie powieścią wyjątkową, ponieważ jest pierwszą czytaną przeze mnie pozycją beletrystyczną, której wydarzenia rozgrywają się w czasie pandemii Covid-19. Slaughter zaczęła ją tworzyć w czasie pandemii, ale w trakcie redakcji - w lutym 2021 roku, pouzupełniała niektóre wątki np. o treści dotyczące szczepień - tak więc możemy się na przykład dowiedzieć, że dany bohater przeszedł Covid czy został już zaszczepiony. Przyznam, że choć żyjemy w realiach pandemii od prawie dwóch lat... czytanie o zakładaniu maseczek, o podejściu bohaterów do obecnej sytuacji - było naprawdę ciekawym doświadczeniem. Smaczku dodatkowo dodawał fakt, że Slaughter daje wgląd w amerykańskie podejście do pandemii - i niektóre związane z tym kwestie społeczne. Dla całej fabuły tej powieści wątek pandemii nie pozostaje bez znaczenia, ponieważ nie tylko dotyka życia głównych bohaterów, ale również wpływa np. na działanie sądów czy skład ławy przysięgłych. Jednocześnie jednak udało się autorce osiągnąć w tym temacie balans i nie przytłoczyć tym, co wielu przytłaczać może.
Karin Slaugher jest najbardziej znana ze swojego cyklu o Willu Trencie, ale warto zaznaczyć dla tych, którzy za cyklami powieściowymi (jak ja) nie przepadają, że "Fałszywy świadek" jest odrębną, nieprzypisaną do żadnego cyklu i zakończoną powieścią, choć akurat w tym przypadku... odrobinę żałuję, że losy bohaterów nie będą miały kontynuacji. Mimo, że całość została idealnie zakończona, najważniejsze wątki zostały dopowiedziane, a ilość niedopowiedzeń została przez pisarkę ograniczona do zera, bardzo zżyłam się z głównymi bohaterami tej powieści i jestem ciekawa ich dalszych losów.
"Fałszywy świadek" jest skrupulatnie przemyślanym i opracowanym thrillerem, poruszającym temat karmy, kary za grzechy, morderstw, pedofilii, oszustw, uzależnień i kłamstw - nie brak w nim jednak także odniesień do trudnego okresu dorastania, zmian zachodzących w psychice ludzi, podejścia do kobiet w społeczeństwie, aspektów dotyczących przewodu sądowego w Ameryce. W tym wszystkim, wśród pewnej dawki brutalności, szantażów, zwrotów akcji zapierających dech w piersi (naprawdę... niekiedy podczas lektury musiałam odkładać tę powieść na bok, aby ochłonąć i móc na spokojnie przyswoić to co właśnie się wydarzyło) nie brakuje także scen, na skutek lektury których ciepło rozlewa się po sercu, a na buzi pojawia się uśmiech.
Na uwagę zasługują kreacje bohaterów - nawet skupiając się na "jasnych" postaciach tej książki, to jest tych po których stronie powinnyśmy stać idąc zgodnie z narracją, należy zauważyć, że nawet oni nie są krystaliczni, a co więcej autorka nie ulega utartym literackim schematom takim jak to, że małżonkowie po rozstaniu muszą zawsze drzeć ze sobą koty. Pozytywne postacie wywoływały we mnie szczerą sympatię i zainteresowanie ich losem, natomiast te negatywne potrafiły wywołać prawdziwą odrazę... Zaskakujące jest to jak zgrabnie autorka zaznajamia nas z bohaterami, niekiedy posługując się w tym celu retrospekcją. Teraźniejszość niekiedy zostaje przeplatana w tej książce przeszłością, jednak w sposób logiczny i nieutrudniający odnalezienia się w całości fabularnej - zresztą tak samo jest z narracją, za sprawą której mamy szanse podczas lektury towarzyszyć różnym bohaterom.
"Fałszywy świadek" jest świetnym, przemyślanym i dopracowanym thrillerem obfitującym w ciekawe postacie, niebanalne zwroty akcji, które powodują, że buzia otwiera się szeroko, a bicie serca zostaje przyśpieszone. To angażująca, fantastycznie napisana historia, której akcja rozgrywa się w czasach współczesnych, przez co dotyka aktualnych treści i zjawisk społecznych (takich jak pandemia, nauczanie zdalne czy popularność TikToka i Instagrama). Najnowsza powieść Saughter to po prostu czysta rozrywka w najlepszym wydaniu.
Jestem ciekawa tej książki i na pewno kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńZnam cykl o Willu Trencie, także i po ten thriller sięgnę z dużą ciekawością.
OdpowiedzUsuń