Autor: Maciej Czarnecki
Wydawnictwo Agora
Stron 304
Narracje dotyczące islamu, obecności muzułmanów w Europie są zazwyczaj jednostronne. Na rynku wydawniczym pojawiają się pozycje, które wybielają tę religię i społeczność oraz te, które przekonują, wysuwając jako przykłady wydarzenia do których dochodzi na świecie (mowa oczywiście o zamachach, radykalizacji wyznawców), że islam stanowi realne zagrożenie. W tematyce muzułmańskiej przeważają czarno - białe publikacje. Jedne przerażają, inne bagatelizują.
Być może właśnie dlatego reportaż Czarneckiego zachwycił mnie tak bardzo. To pozycja wyjątkowa przez odcienie szarości, które pokazuje. Autor nie staje po żadnej ze stron barykady. Nie próbuje przekonać, że muzułmanie to nieskazitelni ludzie, z których strony nie mamy się obawiać niczego złego, ale także nie karmi nas mrożącymi krew w żyłach opowieściami o ich dewiacjach i morderczych zamiarach... W "Skandynawii Halal" osoby wyznania islamskiego zostali po prostu pokazani jako grupa ludzi - taka jak każda inna. A dla każdej ze społeczności, grup ludzkich jedną z cech charakterystycznych jest to, że może się znaleźć wśród nich zarówno czarna owca jak i nieskazitelny swą bielą baranek. I czarna owca, i biały baranek wyróżniają się na tle stada... błędem jest jednak patrzenie na ogół przez pryzmat tylko jednego z nich - niezależnie od tego czy skupimy się na dobrym czy złym pierwiastku. Świadomość ich współistnienia ze sobą... pozwoli nie zwariować.
Czarnecki napisał wielowymiarowy reportaż, w którym pokazuje wiele twarzy islamu. Zderza jego postępowość z przewijającym się zacofaniem. Opisuje historie muzułmanów mieszkających w Szwecji, Danii i Norwegii - i oddaje im głos. Pozwala im opowiedzieć swoje historie, podzielić się swoimi poglądami... także tymi, które zdecydowanie do statystycznego czytelnika nie trafią. Islam zostaje tu ukazany jako społeczność, która podlega przemianom i próbom takim jak inne - nie braknie w niej więc feministek, społeczności LGBT, drużyn walczących o miejsce w ekstraklasie. Jednocześnie walczy z pewnym determinizmem narzucanym przez złe, nie idące z duchem czasu pojmowanie religii, a więc zabójstwami honorowymi, radykalizmem...
Politycy i media podsycają strach przed imigrantami, a naturalny ludzki lęk przed tym co nieznane i inne także nie ułatwia sytuacji. Gdy dodamy do tego różnice kulturowe, obyczajowe, widoczne w hierarchii społecznej i zwyczajach... okazuje się, że integracja staje się bardzo trudna, a gdy tej brak - o konflikty i nieporozumienia bardzo łatwo. Z tym, że jak pokazuje książka Czarneckiego integrować nie zawsze jest się prosto - z jednej strony kraje skandynawskie zachęcają do integracji, a z drugiej strony brak nad tym wszystkim czuwającej ręki, która przypilnowałaby, żeby integracja nie kończyła się w tym samym momencie, w którym kończą się pieniężne profity z niej wynikające. Jednocześnie wypowiedzi bohaterów reportażu Czarneckiego pokazują, że wcale nie tak łatwo stać się "swoim" dla Szweda czy Norwega.
Czarnecki w swojej książce oddaje głos nie tylko muzułmanom, ale także ludziom, którzy z nimi współpracują, egzystują, stykają się w codziennym życiu. Szwedom, Norwegom, Duńczykom, ale także Polakom, którzy spotykają się z nimi na gruncie skandynawskim. Opowiada czytelnikom historie przeczytane w gazetach, książkach, przekazuje (a raczej pokazuje) informacje zasłyszane od polityków i działaczy społecznych. Daje czytelnikom materiały i zachęca na ich podstawie nie tyle do wyciągania wniosków, co do stawiania sobie pytań, poddawaniu ugruntowanych przekonań w pewne wątpliwości. To sprawia, że "Skandynawia Halal. Islam w krainie białych nocy" jest w pewnym sensie uniwersalnym reportażem, zbiorem tekstów, w których odnajdą się wszyscy. Zarówno ci, którzy już dawno przekreślili muzułmanów, jak i ci, którzy są ich wielkimi orędownikami, ale przede wszystkim osoby, które cały czas dążą do wyrobienia sobie własnej opinii... i nie lubią ulegać tym, którzy krzyczą najgłośniej.
Czarnecki napisał wielowymiarowy reportaż, w którym pokazuje wiele twarzy islamu. Zderza jego postępowość z przewijającym się zacofaniem. Opisuje historie muzułmanów mieszkających w Szwecji, Danii i Norwegii - i oddaje im głos. Pozwala im opowiedzieć swoje historie, podzielić się swoimi poglądami... także tymi, które zdecydowanie do statystycznego czytelnika nie trafią. Islam zostaje tu ukazany jako społeczność, która podlega przemianom i próbom takim jak inne - nie braknie w niej więc feministek, społeczności LGBT, drużyn walczących o miejsce w ekstraklasie. Jednocześnie walczy z pewnym determinizmem narzucanym przez złe, nie idące z duchem czasu pojmowanie religii, a więc zabójstwami honorowymi, radykalizmem...
Politycy i media podsycają strach przed imigrantami, a naturalny ludzki lęk przed tym co nieznane i inne także nie ułatwia sytuacji. Gdy dodamy do tego różnice kulturowe, obyczajowe, widoczne w hierarchii społecznej i zwyczajach... okazuje się, że integracja staje się bardzo trudna, a gdy tej brak - o konflikty i nieporozumienia bardzo łatwo. Z tym, że jak pokazuje książka Czarneckiego integrować nie zawsze jest się prosto - z jednej strony kraje skandynawskie zachęcają do integracji, a z drugiej strony brak nad tym wszystkim czuwającej ręki, która przypilnowałaby, żeby integracja nie kończyła się w tym samym momencie, w którym kończą się pieniężne profity z niej wynikające. Jednocześnie wypowiedzi bohaterów reportażu Czarneckiego pokazują, że wcale nie tak łatwo stać się "swoim" dla Szweda czy Norwega.
Czarnecki w swojej książce oddaje głos nie tylko muzułmanom, ale także ludziom, którzy z nimi współpracują, egzystują, stykają się w codziennym życiu. Szwedom, Norwegom, Duńczykom, ale także Polakom, którzy spotykają się z nimi na gruncie skandynawskim. Opowiada czytelnikom historie przeczytane w gazetach, książkach, przekazuje (a raczej pokazuje) informacje zasłyszane od polityków i działaczy społecznych. Daje czytelnikom materiały i zachęca na ich podstawie nie tyle do wyciągania wniosków, co do stawiania sobie pytań, poddawaniu ugruntowanych przekonań w pewne wątpliwości. To sprawia, że "Skandynawia Halal. Islam w krainie białych nocy" jest w pewnym sensie uniwersalnym reportażem, zbiorem tekstów, w których odnajdą się wszyscy. Zarówno ci, którzy już dawno przekreślili muzułmanów, jak i ci, którzy są ich wielkimi orędownikami, ale przede wszystkim osoby, które cały czas dążą do wyrobienia sobie własnej opinii... i nie lubią ulegać tym, którzy krzyczą najgłośniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz