Autor: Jakub Małecki
Stron 316
Opis wydawcy:
Naznaczona wstrząsającą tajemnicą ballada o pięknie i okrucieństwie polskiej prowincji. Porywające obsesje, niszczące namiętności i groza przemijania. Uciekająca przed Armią Czerwoną Niemka przeklina Jana Łabendowicza, który odmówił jej pomocy. Wkrótce jego żona rodzi odmieńca - chłopca o skórze białej jak śnieg. A wiejska społeczność nie akceptuje wybryków natury... Córeczkę Bronka Geldy ściga klątwa Cyganki. W wieku kilku lat dziewczynka zostaje ciężko poparzona w wyniku wybuchu granatu. Na losy Geldów i Łabendowiczów wpływają nie tylko kolejne dziejowe zawirowania i przepowiednie, lecz przede wszystkim osobiste słabości i obsesje. Drogi obu rodzin przecinają się w zaskakujący i niespodziewany sposób. Na dobre zespaja je uczucie dwojga odmieńców, introwertycznego albinosa i okaleczonej w płomieniach dziewczyny. Po kilkudziesięciu latach mroczną tajemnicę rodzinną mimowolnie rozwikła ich jedyny syn Sebastian - utracjusz i aferzysta, który postanawia wykorzystać możliwości, jakie daje Poznań, kipiąca życiem metropolia.
Moja opinia:
Nie zamierzam pisać recenzji "Dygotu" pod presją wszystkich "achów" i "ochów", zachwytów krążących wokół książek Jakuba Małeckiego. Zbyt wyraźne jest dla mnie bowiem wspomnienie pewnej wizyty w Tesco... sprzed 6 lat. Rok 2012/2013. Podchodzę do półek z książkami w Tesco... 29,99 zł, 39,99 zł, 24,99 zł... drogo, drogo i jeszcze raz drogo. Aż nagle widzę... 3,67 zł i dwadzieścia egzemplarzy "Dżosefa" (wydanego po raz pierwszy w 2011 roku) Jakuba Małeckiego. Niecałe cztery złote za nowiutką książkę? Kusząca propozycja. Przeczytałam opis - troszkę dziwny. Sprawdziłam opinie w internecie… przeważały te negatywne. Odłożyłam książkę na półkę i już więcej do niej nie wróciłam. Potem rok 2015, premiera "Dygotu", w świecie blogerów książkowych robi się głośno, padają porównania do Myśliwskiego i Tokarczuk, a powieści Małeckiego stają się wyznacznikiem świetnej jakości polskiej literatury. I w momencie kiedy "Dżosef" zostaje wznowiony (ja trochę żałuję, że nie zakupiłam go wtedy przed laty) zaczyna zbierać same pozytywne opinie. Wakacje w Turcji, w przerwach w trakcie pisania pracy zaliczeniowej na studia sięgam po "Dygot" - jak na razie najbardziej znaną powieść Małeckiego... i przeżywam dziwne literacko chwile, ale nie odmieniające mojego życia.
Jest w tej powieści coś, co sprawia, że czyta się ją z wypiekami na twarzy - nie przeczę. Uwodzi swoją dziwnością i zawikłaniem, nietuzinkowością, która faktycznie może przywodzić na myśl prozę Olgi Tokarczuk. Jednak zdecydowanie nie jest to powieść, która pokazuje zacofanie występujące obecnie na polskiej wsi. Wydarzenia, które spotykają bohatera powieści Małeckiego spotykają bowiem bohatera krótko po wojnie (swoją drogą... mężczyzna z okładki, jego jasna cera i wieniec przez długi czas nasuwał mi na myśl, że fabuła powieści jest w jakiś sposób związana ze światem mody). Oczywiście - istnieją nadal zacofane obszary Polski, jednak odczytywanie "Dygotu" jednopłaszczyznowo jest krzywdzące zarówno dla powieści jak i naszego sposobu postrzegania świata. Tytułowy "dygot" wywołuje może nie sama książka - niesprawiedliwość, słabość, zło, nierówność, bieda i nieszczęście w niej ukazane, co raczej poczucie, przekonanie, że takie rzeczy się zdarzają, że tacy ludzie nas otaczają - tak pokrzywdzeni przez los. Tkwi we mnie jednak gdzieś silne przekonanie, że świat / życie nie jest tak brudny i straszny jak to pokazał Małecki. I oczywiście dochodzi do sytuacji, w których nieszczęścia spadają lawinowo na ludzi (a właśnie z takimi mamy do czynienia w "Dygocie"), jednak są to przypadki osamotnione. Może właśnie tego zabrakło w tej książki? Może to właśnie tak potęguje ten dygot, te emocje związane z książką Małeckiego? Ten płomień zła, zabobonności i uprzedzeń, który rzadko kiedy jest gaszony zwykłą codziennością, chwilami prostego szczęścia jak zjedzenie posiłku z bliską osobą.
Małecki ma naprawdę dobre pióro. Widać w nim lekkość pisania, a także dobry warsztat stylistyczny. Widoczne zróżnicowanie językowe między latami wojennymi, a na przykład współczesnością pozwala lepiej wczuć się w rozgrywające się w książce wydarzenia - lepiej przyjąć emocjonalny bagaż, który za sobą niosą. Autor "Dygotu" bez wątpienia świetnie poradził sobie z scharakteryzowaniem i ukazaniem sylwetek bohaterów. Nie zabrakło także zgrabnego przedstawienia ich mentalności, która w tej powieści odgrywa kluczową rolę. Autorowi w kolejnych częściach powieści (okresach czasowych) udało się ukazać nie tyle zmieniający się świat, co zmieniających się ludzi, ich zmieniający się światopogląd oraz podejście do życia, a także wartości kierującym ich życiem. I chociaż Ci zmieniający się ludzie wraz z biegiem czasu tracą poczucie honoru, sprawiedliwości, w obrębie jednej rodziny degradują się, to jednak tracą także przywiązanie do zabobonów i cygańskich wróżb, które przestają oddziaływać tak silnie na ich życie.
Bohaterowie Małeckiego w większości nie zasługują na uznanie - ich życie determinuje strach i niepewność jutra. Motorem napędzającym ich życie są obawy. Nie marzenia, aspiracje, ale właśnie lęki. Z tych lęków rodzą się problemy... nierozsądne wybory i życiowe tragedie. To tacy ludzie, którzy wiadomo, że przyciągają zło, a potem wpadają w pętlę niepowodzeń - po jednym przekonani o kolejnym zbliżającym się niepowodzeniu - sami do niego zmierzają. Tym samym "Dygot" staje się powieścią złożoną z ludzkich cierpień i niepowodzeń - czasami wynikających z braku akceptacji, czasami z własnej nieudolności - nie mniej: Małecki stworzył powieść o dramacie ludzkiego losu, niekiedy aż przedramatyzowanym.
Intrygująca fabuła w połączeniu z ciekawym zawikłaniem akcji od czasów II wojny światowej po współczesność sprawia, że powieść Małeckiego czyta się naprawdę dobrze - to angażująca i wciągająca historia, która niekiedy przywodzi na myśl prozę Olgi Tokarczuk, ze względu na zawarcie w niej odrobinę realizmu magiczny. To zdecydowanie ciekawa, wyróżniająca się na tle innych (współczesnych) polskich książek lektura. Saga rodzinna, może momentami odrobinę niedopracowana, ale pokazująca jak wiele złego może spotkać człowieka... a może, że nie istnieje "żywot idealny"? "Dygot" to zdecydowanie świetna, wyróżniająca się na polskim rynku wydawniczym książka, jednak jednocześnie... nie jest to powieść na skalę Tokarczuk. Nie da się jednak ukryć, że Małecki jest jedną z ciekawszych postaci na polskiej scenie literackim, jeśli mamy mówić o ambitnej prozie polskiej. Nadal przyćmiewają go inni pisarze jak Tokarczyk czy Myśliwski, ale wiele wskazuje na to, że z czasem jego pozycja może ulec jeszcze większemu wzmocnieniu.
Za książkę serdecznie dziękuję księgarni megaksiazki.pl :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz