Autor: Colleen Hoover
Grupa Wydawnicza Foksal
Stron 290 / 304 / 346
Opis pierwszego tomu (nie podaję kolejnych, aby nie spoilerować treści):
Layken skończyła właśnie osiemnaście lat. Kilka miesięcy wcześniej niespodziewanie straciła ojca. Wraz z kochającą matką i młodszym bratem postanawiają zostawić za sobą przeszłość w Teksasie, by móc rozpocząć nowe życie w Michigan.
Sprzedają dom, pakują rodzinne pamiątki i wyruszają na północ. Każde z nich z innymi obawami i planami na przyszłość. Zarówno Layken, jak i Kel nie chcą porzucać szkoły, przyjaciół, ulubionych miejsc. Nie wiedzą, co ich czeka tysiące kilometrów od domu. Prawdziwego domu.
Julia, choć się martwi, stara się dodać otuchy swoim dzieciom i wesprzeć ich w najtrudniejszych chwilach. Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że już pierwszy kontakt z sąsiedztwem z naprzeciwka zwiastuje poważne zmiany w rodzinnych relacjach.
A to dopiero początek niezwykle emocjonalnej, chwilami przezabawnej historii rodziny Cohen i Cooperów, w której nikt nie zdaje sobie sprawy, jak ich członkowie staną się sobie bliscy w obliczu śmiertelnej choroby i codziennych problemów.
Moja opinia:
Colleen Hoover to jedna z najpopularniejszych (jeśli nie najpopularniejsza) autorka z nurtu new adult. Na polskim rynku pojawiła się jednak dopiero w momencie, gdy ja już miałam po dziurki w nosie literatury dla młodzieży i... książek dla młodych dorosłych, czy też osób dopiero wchodzących w dorosłe życie. Naczytałam się jej mnóstwo jako jedenasto - dwunasto - trzynasto...latka..., a potem poczułam przesyt i zaczęłam sięgać po literature dojrzalszą, lepszą i skierowaną do starszych czytelników. Jednak natłok codziennych obowiązków, nacisk życia i dorosłości sprawił, że zapragnęłam sięgnąć po lekką, lecz niegłupią, a przy tym romantyczną historię. Mój wybór padł na "Slammed" ("Pułapka uczuć") i momentalnie przepadłam... Czytałam ją z wypiekami na twarzy, śmiałam się i płakałam wraz z bohaterami. Rozchwianie emocjonalne czy umiejętności pisarskie Hoover? "Slammed" to naprawdę kawał dobrej, lekkiej literatury, która nie pozostaje czytelnikowi obojętna.
Colleen Hoover w tej książce wykracza poza "typowe" nastoletnie problemy, a choć całość zaczyna się dość banalnie i przyznam szczerze, że tak roczarowująco, że miałam ochotę tę pozycję szybko odłożyć z powrotem na półkę... równie szybko wszystko zmienia się o 360 stopni i okazuje się, że tak naprawdę to był jedynie zabieg autorki przed ostatecznym podkręceniem akcji i niesamowitym rozwinięciem fabuły w coś... o czym opis na okładce nie pozwala nam nawet myśleć. Każda z części tej serii jest inna, każda na swój sposób dobra, jednak najwięcej emocji wywołała we mnie właśnie ta pierwsza. To bez wątpienia najbardziej emocjonalny tom, który czyta się z wypiekami na twarzy.
W "Slammed" nie chodzi jednak jedynie o wątek miłosny między Layken i Will. Ich życiowe historie i relacja jest o wiele bardziej skomplikowana niż mogłoby się to z początku wydawać czytelnikowi. To piękna pozycja o relacjach w rodzinie, przyjaźni, cierpliwości, zaufaniu, poświęceniu... i dojrzałości, umięjętności wartościowania. W takich historiach, gdzie mamy do czynienia z dwójką młodych bohaterów zawsze w jakiś sposób porusza mnie i rozczula wątek ich młodszego rodzeństwa - tu jest on wyjątkowo ważny i bez wątpienia to właśnie bracia Layken i Willa niejednokratnie podkręcają akcję, rozładowują napięcie.
Myślę, że ta seria spodobała mi się tak bardzo, ponieważ mamy w niej do czynienia z młodymi, ale dojrzałymi bohaterami. Will jest dojrzalszy od Layken, jednak ona sama cały czas tą dojrzałość nabywa... i choć przez pierwsze strony może jawić się jako naburmuszona z powodu zmiany zamieszkania nastolatka, to jednak z czasem to wrażenie mija. Jakoś brak jest w "Slammed" scen, które w jakiś sposób by mnie zirytowały, wydały się nieprawdopodobne czy po prostu głupie... Colleen Hoover ukazała zmienność ludzkiego losu, problemy z którymi musi zmierzyć się niekiedy człowiek. Stworzyła niesamowicie ciepłą i podnoszącą na duchu serię, której "Slammed" jest rewelacyjnych początkiem.
Kolejne dwie książki z tej serii to swego rodzaju kontynuacje "Slammed" - nie chcę zdradzać Wam za dużo, więc napiszę tylko, że w "Nieprzekraczalnej granicy" bohaterowie znajdują się w nowej dla siebie sytuacji i muszą zmagać się z kolejnymi przeciwnościami losu. Pojawia się dziewczyna z przeszłości... i niepokój u mnie związany z tym, że będę musiała czytać o trójkącie miłosnym - do którego na szczęście nie doszło. W drugiej częście serii zostają rozszerzone wątki rodzinne. Mam wrażenie, że miałam taką chwilę, w której zachowanie Layken budziło moją irytację, ale z drugiej strony... wiem, że było prawdziwe, uzasadnione, nieprzerysowane... i takie ludzkie. Nie mam także do tej części większych zastrzeżeń - to było bardzo dobre i emocjonalne rozwinięcie pierwszej części. Znowu było zaskakująco, bardzo przejmująco - "Nieprzekraczalna granica" opowiedziana w przeciwieństwie do pierwszej części z perspektywy Willa naprawdę chwyciła mnie za serce.
Trzecia część ("This girl" - "Ta dziewczyna") to powieść stanowiąca nie tylko ostatni tom historii Willa i Lake, ale przede wszystkim kropkę nad "i". To kolejna część, w której historię poznajemy z perspektywy Willa. Jednak w tym tomie... oprócz delikatnych dodatków z "teraźniejszości" poznajemy także pierwszy tom tej historii widziany właśnie z jego perspektywy. Dzięki temu mamy szansę wraz z Layken dowiedzieć się o sprawach kluczowych dla pierwszego tomu, poznać sceny, wydarzenia i rozmowy, o których istnieniu nie wiedzieliśmy. Wraz z Layken przeżywamy więc niejednokrotnie szok. Poznajemy także lepiej Willa, jego sposób postrzegania Layken, świata, obawy z pierwszego tomu, motywacje, które wcześniej mogły być dla nas niezrozumiałe.
Cykl "Slammed" to bardzo udana seria, w której poszczególne tomy tworzą spójną całość, dopełniają się i tworzą jedność. Historia, którą miałam szansę przeżyć wraz z Willem i Layken bardzo mnie zaangażowała, porwała... i sprawiła, że z niecierpliwością czekałam na chwilę, kiedy będę mogła do niej powrócić. Bohaterowie pokonali naprawdę długą drogę między wydarzeniami z pierwszych stron pierwszego tomu, a tym do czego doszło w epilogu ostatniego tomu. Podczas lektury tego cyklu nie zabrakło zarówno wzruszeń jak i śmiechu. Najlepszym tomem był ten pierwszy, ale pozostałe choć inne... jeśli chodzi o jakość - nie odstawały od niego wiele. Podoba mi się sposób w jaki autorka zamknęła tę historię. Wzbogacenie całej serii o poezję, która ściśle wiązała się z historiami bohaterów i wywoływała wzruszenie... będąc ważnym ogniwem akcji - było świetnym pomysłem, który wyróżnia tę serię na tle innych. Krótko mówiąc: bardzo polecam romantycznym duszom, które potrzebują pozytywnego kopniaka... młodym kobietom, które lubią dojrzałe, ciepłe i mądre historie.
Moja ogólna ocena serii: 9-/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz