Autor: Alicja Gęścińska
Wydawnictwo W.A.B.
Stron 284
Spotkanie z Alicją Gęścińską - 15.11.2017 roku, o godz. 18:00, Moda na czytanie: ul. Bracka 25, Warszawa
Opis wydawcy:
Anna wspomina młodość, zwariowane studenckie czasy, kiedy to trafiła do elitarnego międzyuniwersyteckiego stowarzyszenia Exiles prowadzonego przez profesora Raymonda Vernona. Profesor okazał się charyzmatycznym i pełnym życiowej mądrości uczonym oraz niezwykle namiętnym mężczyzną. Z kolei opowieść Elżbiety jest próbą poradzenia sobie ze śmiercią ojca, ze wspomnieniami o nim, a także historią dzieciństwa, w którym profesor odgrywał znaczącą rolę. Elżbieta przedstawia też swoją relację z matką, Zuzanną, która nigdy nie wybaczyła mężowi i nie przestaje go nienawidzić nawet po jego śmierci. Autorka pokazuje mężczyznę oczami kobiet, z których każda kochała go w zupełnie inny sposób. Czy z tych dwóch opowieści można otrzymać portret jednego mężczyzny? Jaki naprawdę był Raymond Vernon?
Moja opinia:
"Pewnego rodzaju miłość" Alicji Gęścińskiej to kolejna pozycja opublikowana przez wydawnictwo W.A.B. w serii "Don Kichot i Sancho Pansa" - dla mnie już to jest wyznacznikiem dobrze zapowiadającej się literatury. Otrzymałam jednak coś zdecydowanie więcej - przejmującą i piękną historię o miłości, relacjach w rodzinie, rozwodach, poszukiwaniu własnej ścieżki życiowej, przełamywaniu i pokonywaniu barier, które sami sobie narzucamy. O ryzykowaniu, dokonywaniu wyborów, dojrzewaniu - do miłości, do zmian, do życia. To hipnotyzujący i ogromnie dojrzały debiut powieściopisarski. Alicja Gęścińska - na co dzień doktor filozofii, dzisiaj jawi się jako niezwykle utalentowana pisarka. Pozostaje mieć nadzieję, że to nie jest jej ostatnia powieść - w dodatku tak udana.
Historia opowiedziana z dwóch perspektyw - z początku odrobinę enigmatyczna, niejasna, czytelnik niezaznajomiony dokładnie z fabułą nie wie na czym ma zawiesić wzrok, na czym się skupić. Z każdą kolejną stroną obraz sytuacji, emocji i relacji, które przewijają się przez tę powieść - rozjaśnia się. Czytelnik poznaje dwie kobiety - dojrzałą panią psycholog po trzydziestce, Elżbietę, która sprząta dom po zmarłym ojcu. Jest w niej dużo goryczy, niezrozumienia dla ojca, który przed laty odszedł od niej i od jej matki (z Elżbietą oczywiście utrzymywał kontakt jako weekendowy tata) do... samotności? Pracy? Książek? Nie opuścił ich dla kobiety. Ten fakt rzuca się także na relacje Elżbiety z matką - zaburza ich więź, emocjonalny związek, potrzebę bycia razem. Wraz z Elżbietą czytelnik powraca do jej wspomnień z dzieciństwa, chwil z ojcem, które często pełne były niezrozumienia, nieposzanowania dla jego wiedzy, sposobu bycia, charyzmy, autorytetu. Relacji dziecka z wybitnym profesorem, na którego wykłady przybywały tłumy, który był wzorem do naśladowania, który motywował i rozwijał swoich studentów, wielkiego erudyty. Fiasko ich relacji wiązało się z jego odejściem od rodzinnego życia, różnicą wieku między ojcem a córką (ponad 50 lat), a także różnymi pasjami i celami w życiu. A może po prostu Elżbieta świadomie stawiała opór przed osobistym rozwojem, pędem do wiedzy, który wykazywał ojciec, bo ta jego erudycja, umiłowanie nauki stanowiły potencjalne zagrożenie dla jej bezpieczeństwa jako najważniejszej osoby (i sprawy) w życiu ojca?
Drugą bohaterką jest Anna. Studentka, która przybyła do USA wykorzystując swoje stypendium... poznała chłopaka, ten stał się jej przyjacielem i zachęcił ją do pójścia na wykład cenionego naukowca, którego wykładu po prostu nie można ominąć. Na wykład Raymonda Vernonda, ojca Elżbiety, a raczej dwunastoletniej Elżuni przybyła spóźniona... może dlatego momentalnie zwrócił na nią uwagę? Mimo czterdziestu lat różnicy, faktu, że przeżyli zupełnie inne rzeczy, że znajdują się w innym punkcie życiowym, że ona jest singielką, a on ma żonę i dziecko, które jest dla niego najważniejsze... połączyła ich nie tylko namiętność, ale także miłość. Miłość, która do spełnienia potrzebuje jednak odwagi, śmiałych decyzji, a jednocześnie skupienia się na chwili obecnej - odrzucenia myśli o tym co będzie za ileś tam lat, bo przecież jak pokazuje historia Anny i Raymonda... wiek nie ma znaczenia, gdy mówiąc o średniej długości życia - trzymamy się jedynie statystyk.
Raymond może być oceniany przez czytelników różnie. Zostaje poznany jako ojciec i kochanek... gdzieś w tle czai się także jego rola jako męża - ale nie tego kochanego, na którym można zawsze polegać, ale tego, który z jakiś niejasnych dla otoczenia przyczyn postanowił odejść. Jak się okazuje po latach - zanurzyć w swoim smutku i wewnętrznej świadomości. Anna i Elżbieta, kochanka i córka z czasem zaczynają rozumieć Raymonda, relacje, które go z nim łączyły... gdzieś w tle słychać pieśni pochwalne dla jego inteligencji, widać uznanie studentów, to jak dla wielu osób był inspiracją, jak wiele praca w jego życiu znaczyła. Alicja Gęścińska splata ze sobą losy tych dwóch kobiet, pod koniec daje odpowiedzi na wiele pytań, a jednocześnie mnoży przed czytelniczkami pytania podobne do "co by było gdyby...?".
Historia opowiedziana przez Alicję Gęścińską jest bardzo poruszająca. Wywołuje w czytelniku nostalgię, a przy tym zmusza do refleksji. Opowiada o miłości, która jest wieczna, choć nie do zrealizowania. Miłości, która mimo rozstania i bólu - nie zna granic. Losy Anny i Raymonda są w pewnym sensie tragiczne, bowiem oparte na równie wielkiej miłości jak i niespełnieniu... to czego tak się obawiali paradoksalnie przestaje mieć znaczenia, ponieważ na wiele spraw nie mają wpływu. Mogą zostać przez czytelników różnie osądzani, jednak ich ponad dwadzieścia lat nieszczęśliwego życia ma swoje źródło w tym, że nie chcieli nikogo zranić. Paradoksalnie przez brak ujścia i spełnienia w miłości zranili wszystkich, na których uchronieniu tak bardzo im zależało. W tym także Elżbietę, Elżunię... W "Pewnego rodzaju miłości" ich portrety, emocje i relacje zostały przez autorkę opisane z ogromną dawką wrażliwości, empatii, wnikliwości i zrozumienia. To wielka, przepięknie i erudycyjnie napisana opowieść o miłości i potrzebie wychodzenia z własnej strefy komfortu, podejmowaniu ryzyka. Obraz mężczyzny namalowanymi oczami trzech kobiet - żony, córki i kochanki - trzech kobiet, które pod pewnymi względami były dla niego ważne i dla których on sam posiadał znaczenia, którego kochały... Ich zawikłane emocjonalnie życie, odpowiedzialność kochanki za losy dziecka... "Pewnego rodzaju miłość" to powieść o której można by pisać godzinami, ale i tak nie da się przekazać ogromu emocji, który za sobą niesie. To trzeba przeczytać i przeżyć.
Raymond może być oceniany przez czytelników różnie. Zostaje poznany jako ojciec i kochanek... gdzieś w tle czai się także jego rola jako męża - ale nie tego kochanego, na którym można zawsze polegać, ale tego, który z jakiś niejasnych dla otoczenia przyczyn postanowił odejść. Jak się okazuje po latach - zanurzyć w swoim smutku i wewnętrznej świadomości. Anna i Elżbieta, kochanka i córka z czasem zaczynają rozumieć Raymonda, relacje, które go z nim łączyły... gdzieś w tle słychać pieśni pochwalne dla jego inteligencji, widać uznanie studentów, to jak dla wielu osób był inspiracją, jak wiele praca w jego życiu znaczyła. Alicja Gęścińska splata ze sobą losy tych dwóch kobiet, pod koniec daje odpowiedzi na wiele pytań, a jednocześnie mnoży przed czytelniczkami pytania podobne do "co by było gdyby...?".
Historia opowiedziana przez Alicję Gęścińską jest bardzo poruszająca. Wywołuje w czytelniku nostalgię, a przy tym zmusza do refleksji. Opowiada o miłości, która jest wieczna, choć nie do zrealizowania. Miłości, która mimo rozstania i bólu - nie zna granic. Losy Anny i Raymonda są w pewnym sensie tragiczne, bowiem oparte na równie wielkiej miłości jak i niespełnieniu... to czego tak się obawiali paradoksalnie przestaje mieć znaczenia, ponieważ na wiele spraw nie mają wpływu. Mogą zostać przez czytelników różnie osądzani, jednak ich ponad dwadzieścia lat nieszczęśliwego życia ma swoje źródło w tym, że nie chcieli nikogo zranić. Paradoksalnie przez brak ujścia i spełnienia w miłości zranili wszystkich, na których uchronieniu tak bardzo im zależało. W tym także Elżbietę, Elżunię... W "Pewnego rodzaju miłości" ich portrety, emocje i relacje zostały przez autorkę opisane z ogromną dawką wrażliwości, empatii, wnikliwości i zrozumienia. To wielka, przepięknie i erudycyjnie napisana opowieść o miłości i potrzebie wychodzenia z własnej strefy komfortu, podejmowaniu ryzyka. Obraz mężczyzny namalowanymi oczami trzech kobiet - żony, córki i kochanki - trzech kobiet, które pod pewnymi względami były dla niego ważne i dla których on sam posiadał znaczenia, którego kochały... Ich zawikłane emocjonalnie życie, odpowiedzialność kochanki za losy dziecka... "Pewnego rodzaju miłość" to powieść o której można by pisać godzinami, ale i tak nie da się przekazać ogromu emocji, który za sobą niesie. To trzeba przeczytać i przeżyć.
Moja ocena: 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz