Tytuł: Eskpedycja. Historia mojej miłości.
Autor: Bea Uusma
Wydawnictwo Marginesy
Stron 320
Opis wydawcy:
Wszystko w tej książce jest prawda. Wszystko się wydarzyło. Oprócz tego, co napisano na stronach 275 i 276.
Jest 11 lipca 1897 roku. Trzej członkowie wyprawy polarnej ze Sztokholmu: Salomon August Andrée, Knut Frænkel i najmłodszy – dwudziestoczteroletni, Nils Strindberg, odlatują wypełnionym wodorem balonem o nazwie „Orzeł” w stronę bieguna północnego. Trzydzieści trzy lata później zupełnym przypadkiem inna wyprawa natrafia na resztki ich ostatniego obozowiska na lodowcowej wyspie. W dziennikach można przeczytać, że po kilku dniach w balonie musieli awaryjnie lądować pośrodku wielkiej kry i przez kolejne miesiące próbowali wrócić na stały ląd.
Trzech mężczyzn o minimalnej wiedzy na temat Arktyki znalazło się w środku koszmaru. Nie przebyli nawet jednej trzeciej odległości do bieguna, nie udało im się nawet dotrzeć najdalej na północ – oni wylądowali na 82° 56’, przed nimi norwescy polarnicy dotarli już dalej. Członkowie wyprawy byli tego świadomi. Wobec innych wypraw, które kończyły się sukcesem, ta w ogóle nie powinna była się odbyć.
Na początku każdy z nich miał ciągnąć sanie o wadze 200 kilogramów, ale ostatecznie przepakowali je i zostawili dużą część wyposażenia. Ale po co ciągnęli ze sobą do końca kilka tomów encyklopedii, spinacze, krawaty, szalik z różowego jedwabiu, obrus? Zapisują: „Tu każdy dzień mija jak inny. Ciągniemy sanie, jemy i śpimy”. Żaden z członków wyprawy nie wiedział, jak utrzymać się przy życiu w warunkach arktycznych.
Przez niemal sto lat badacze Arktyki, dziennikarze i lekarze próbowali rozwiązać zagadkę: co tak naprawdę wydarzyło się na wyspie? Co spowodowało śmierć trzech członków ekspedycji? Mieli przecież dużo pożywienia, ciepłe ubrania, skrzynie z amunicją i broń. Wszystko to znaleziono obok ich ciał w obozowisku. A także inne pamiątki, które mogły powiedzieć coś więcej o uczestnikach: medalik ze zdjęciem i puklem włosów narzeczonej Strindberga, Anny Charlier, rolki filmowe ze zdjęciami wykonanymi podczas wyprawy.
Moja opinia:
"Ekspedycja. Historia mojej miłości" to nawet dla mnie, jako osoby niezainteresowanej wyprawami arktycznymi, zdobywaniem biegunów, krainami wiecznego lodu pozycja ogromnie ciekawe i inspirująca, ponieważ posiadają większe znaczenie uniwersalne niż osoba zapoznana jedynie z opisem tej książki mogłaby się spodziewać. To piękna, fascynująca opowieść o pasji, która odmienia i determinuje nasze życie. Historia wielkiej miłości do tego co się robi... i przede wszystkim pozycja o tym, że dla pasji warto odmienić swoje życie, że tylko w realizowaniu się, spełnianiu swoich ambicji i oczekiwań można odnaleźć szczęście i satysfakcję.
Bea Uusma już jako dziecko zakochała się w historii nierozważnej wyprawy polarnej, w której wzięli udział trzej mężczyźni - posiadający jedynie szczątkową wiedzę o warunkach życia, trudnościach, które będą musieli pokonać. O trudnościach, których w efekcie pokonać im się nie udało. Ta historia, która miała miejsce tak wiele lat przed jej urodzeniem zaważyła na tym jak potoczyło się jej życie. Bea Uusma miała jasny cel. Chciała pójść na medycynę, aby móc badać przyczyny śmierci odważnych podróżników... Cel ten osiągnęła, jednak rozwiązania zagadki nieudanej wyprawy polarnej nie poznała. Nie mniej w swojej książce zawarła wiele hipotez - wraz z ich argumentacją: za i przeciw. W tym wszystkim widać niezwykłą pracę badaczki, ale także fascynatki. Ta książka ma krótko mówiąc ręce i nogi!
"Ekspedycja..." nie jest książką stricte naukową ani dokumentalną. To zbiór hipotez, osobistych refleksji autorki. Dla fanów polarnych wypraw i ich historii - pozycja obowiązkowa! Wydanie tej pozycji przyciąga spojrzenie - duża ilość zdjęć, tabel, wykresów... to wszystko sprawia, że to dobra książka także, żeby ją po prostu przeglądać, wertować, wynotowywać ciekawe informacje. Oczywiście - ta pozycja powstała w wyniku długoletniej pracy badaczka, a jej hipotezy... mają jasne uzasadnienie w informacjach, które posiadamy na temat tamtej wyprawy. Bardzo cieszy mnie, że w książce znalazły się kopie zapisków z dzienników podróżników, wiele zdjęć i danych historycznych. "Ekspedycja" była dla mnie dzięki temu bardzo przyjemną, ciekawą, a co najważniejsze... niewydumaną lekturą.
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz