Tytuł: Fachowiec
Autor: Joseph Finder
Wydawnictwo: Sonia Draga
Stron: 326
"Jestem tylko facetem, który chce wiedzieć, jak się dana historia kończy."
Joseph Finder, "Fachowiec"
Dziennikarz śledczy Rick Hoffman traci pracę, odchodzi od niego narzeczona, z kłopotami finansowymi nagle znajduje się bez dachu nad głową. Jedyne wyjście jakie mu pozostaje to wprowadzić się do domu, w którym spędził dzieciństwo i młodość, a który stoi pusty, odkąd jego ojciec przed laty doznał udaru i trafił do domu specjalnej opieki..., a jego jedynymi mieszkańcami od czasu do czasu stają się narkomani i ludzie z półświatka. Dom niszczeje. Dziennikarz próbując naprawić choć najdrobniejsze usterki, na zrujnowanym poddaszu znajduje ponad trzy miliony dolarów. Pieniądze, które pozwoliłyby mu na dostatni i spokojny byt do końca życia... Nikt nie musiałby się dowiedzieć, że je odnalazł (w końcu miało to miejsce na jego własnej posesji), ale Rick zaczyna drążyć. Jest zdeterminowany, żeby dowiedzieć się skąd jego ojciec miał tyle pieniędzy... Jest tylko jedna osoba, która zna całą prawdę, a jest nią właśnie ojciec Ricka. Mężczyzna, który od dwudziestu lat nie powiedział ani słowa. Główny bohater, gdy po raz pierwszy zostaje porwany i na swojej ręce czuje ostrze piły mechanicznej nie kieruje się instynktem i nie ucieka, gdzie pieprz rośnie... po prostu zmienia hotele, samochody, choć wie, że każdy jego krok jest obserwowany. Jeden z tych "złych" w pewnym momencie pyta go dlaczego to robi... on odpowiada, że chce znać zakończenie tej historii. I oczywiście możemy zakładać, że w tamtym momencie chce po prostu dojść do sprawiedliwości. Ale w pierwszej chwili? Jednego dnia wydaje ok. 15 tys. dolarów, nie myśli o tzw. wyższych celach... więc co nim kieruje? Ciekawość? Chęć odkrycia sensacji? Bo przecież nie troska o ojca, którego jak się z czasem dowiaduje nigdy nie znał, nie rozumiał i przede wszystkim nie doceniał.
Rick Hoffman rozmawia z kolejnymi ludźmi, poznaje coraz to nowe fragmenty układanki. Znajduje się w dużym niebezpieczeństwie i jest tego świadom, a jednak cały czas węszy... Delikatnego smaczki tej powieści dodaje fakt, że akcja ma miejsce w Bostonie. O jego gangsterskim i kryminalnym obliczu słyszał już chyba każdy... przekręty finansowe, molestowanie dzieci przez księży i ukrywanie tego przez kardynała, morderstwa, porachunki gangów. I to właśnie w tej otoczce, przed dwudziestoma laty rozegrała się historia, którą pragnie poznać Rick. Historia, którą wpływowi ludzie pragną ukryć nawet dzisiaj – są gotowi zapłacić za milczenie duże pieniądze... lub w wypadku jego braku: zabić.
"Fachowiec" to fikcja literacka stworzona przez Josepha Findera, autora "Paranoi". Tym samym moje pierwsze spotkanie z jego twórczością... i muszę przyznać, że to było bardzo udane spotkanie, ale nie zachwycające. Widzicie – fikcja oznacza, że autor może dowolnie kierować akcją, wikłać ją..., a mnie poziom jej zawikłania czy choćby ukazanie relacji między bohaterami nie zawsze odpowiadał. W ogóle należałoby zacząć od tego, że momentami miałam naprawdę duży problem z zaakceptowaniem zachowania głównego bohatera, który niekiedy zachowywał się po prostu głupio.
Joseph Finder napisał wciągający thriller. Dobry także pod względem językowym. Skupił się przede wszystkim na procesie dochodzenia do prawdy przez głównego bohatera. Wątki obyczajowe i międzyludzkie zostały ograniczone prawie do minimum. Pojawiły się jedynie zalążki kwestii dotykającej tego co Rick wiedział o swoim ojcu, a jaki ten był naprawdę... zabrakło mi pogłębienia tego wątku, który wzbogaciłby "Fachowca" o strukturę psychologiczną. Kreacje bohaterów w książce Josepha Findera nie zachwycają, a jedynie opierają się na kontraście: dobry i zły. Świat w "Fachowcu" jest czarno – biały i przez to dosyć przewidywalny... A może po prostu autor stwierdził, że to dobrze, żeby czytelnik był bystrzejszy od bohatera?
"Fachowiec" to książka niezaprzeczalnie wciągająca, która porywa do swojego świata na kilka godzin. Jej fabuła przy tym jest bardzo "grzeczna" i poprawna, a bohater ma bardzo często problemy z instynktem samozachowawczym. Gra toczy się na najwyższych szczeblach władzy, prawie wszyscy mają coś do ukrycia, ale mimo to nie budzi w czytelniku wielkiego napięcia podczas lektury. Trzeba sobie powiedzieć wprost: Joseph Finder nie wymyślił niczego nowego, nie zastosował żadnej nowej konfiguracji fabularnej, a jednak w tym braku oryginalności napisał naprawdę dobrą książkę z historią, która angażuje czytelnika. Finder zaprezentował na tyle dobry poziom, że zamierzam sięgnąć po inne powieści jego autorstwa.
Moja ocena: 7/10 Bardzo dobra!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz