Autor: Sabina Waszut
Wydawnictwo Muza
Stron 304
"- Ale też nie walczyły zbytnio.
- Na swój sposób walczyły. Ola, zaciśnięcie zębów, zgoda na odejście, to też walka. Ze sobą.
- Ale okna i tak muszą być czyste, cokolwiek by się nie działo? - śmieję się.
- Muszą!"
Sabina Waszut, "Bar na Starym Osiedlu"
Sabina Waszut to pisarka i recenzentka, autorka kilku książek... w tym powieści "Rozdroża" nominowanej do Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus za rok 2014. W swojej twórczości niejednokrotnie porusza aspekt Śląska... "Bar na Starym Osiedlu" to właśnie powieść z tego nurtu. Wielki ukłon w stronę Śląska, małej ojczyzny... "Bar na Starym Osiedlu" nie bez powodu jest nazywany powieścią śląską. Muszę przyznać, że był to jeden z powodów przez które wahałam się czy po nią sięgnąć. Skusiłam się jednak i nie żałuję, ponieważ oprócz poruszającej, ciepłej i pogodnej historii otrzymałam dużą dawkę Śląska. Śląska zapomnianego, ale Śląska, które nie jest jedynie tłem tej powieści, a jej integralną częścią i nie bójmy się tego powiedzieć - ważnym elementem. Śląsk, jego przekrój społeczny i problemy.
Ola Kieś to kobieta przed trzydziestką. W ciągu jednego pechowego tygodnia traci jednak pracę (ze względu na redukcję etatów) i rozstaje się z partnerem (ponieważ ten chce się z nią ożenić i mieć dzieci). W tym kompletnie chaosie Ola postanawia przyjąć spadek po zmarłej babce (której nie widziała ponad dwadzieścia lat ani z którą nie utrzymywała kontaktu). Postanawia przeprowadzić się z Warszawy, na Śląsk. Opuściła Chorzów przed laty jeszcze z mamą... uciekły. Ola jednak do dnia dzisiejszego nie wie przed czym, a jej mama już nie żyje. W Chorzowie okazuje się, że odziedziczyła po babci bar... jadłodajnię. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie to, że mała społeczność śląskiego osiedla traktuje przybysza i jego pomysły nie tyle z przymrużeniem oka co po prostu nieufnie. Powrót do miejsca swojego dzieciństwa przywołuje w pamięci Oli wspomnienia... także na temat ojca, który przez lata był nieobecny w jej życiu.
"Bar na Starym Osiedlu" to choć powieść piękna to także boleśnie krótka. Krótki wycinek z życia bohaterki. Wycinek na temat poszukiwania własnej tożsamości, która okazuje się być związana niezaprzeczalnie z miejscem urodzenia, wychowania, ze Śląskiem. Bohaterka wyrusza w przeszłość, aby móc zacząć wszystko od nowa... móc ruszyć przed siebie. Na swojej drodze spotyka Ślązaków - różnych, różnie doświadczonych przez życie. Wkracza w rejon swoich wspomnień i konfrontuje obraz Śląska swojego dzieciństwa ze Śląskiem współczesnym. Widzi postęp, widzi przemiany, ale widzi także rzeczy, które pozostały niezmienne... z czasem się do nich przyzwyczaja.
Ola jest bohaterką, która kurczowo trzyma się myśli, że najważniejsze jest to w jakiej dorastaliśmy rodzinie, trzyma się kurczowo myśli, że historia musi zawsze zatoczyć koło... patrząc na nieudany związek swoich rodziców boi się szczerze zaangażować, wzdryga się przed małżeństwem, posiadaniem dzieci, ponieważ pamięta swojego dzieciństwo... jedynie jego złe momenty, wpajane przez lata, aby nie tęsknić. Z czasem jednak, już w Chorzowie zaczyna do niej docierać, że nic nie jest czarno - białe. Także jej przeszłość, która nie była zdeterminowana jedynie złymi chwilami, bo przecież było w niej wiele pięknych chwil. Takich wartych zapamiętania. Jako dorosła osoba widzi więcej... dostrzega niuanse w relacjach międzyludzkich i uczy się zaakceptować, że nie ma wpływu na to co było. I żyć ze świadomością. Musi się zreflektować, bowiem niebawem może być już za późno.
Niejednokrotnie podczas czytania tej powieści miałam wrażenie, że to jednak Śląsk jest ważniejszy od powieści Oli. Śląsk, którym ta książka wręcz tętni. Śląskie zwyczaje (np. te związane z rozpoczęciem roku szkolnego), odrobina śląskiej gwary i kuchni... a przede wszystkim śląski krajobraz. Co bardzo ważne i ujmujące autorka wyraźnie zaznacza, że obraz śląski nie tworzą jedynie piękne zwyczaje, ale także bieda ludzi, która ma miejsce w każdym zakątku Polski, opuszczone huty, kopalnie... Śląsk to połączone ze sobą urokliwe jak i te mniej urokliwe obrazy. Waszut poświęca dość sporo w stosunku do objętości książki na zarysowanie problemów społeczeństwa społecznego, lokalnej społeczności..., która rzeczywiście tworzy małą ojczyznę. Waszut pisze o Śląsku w tak zgrabny sposób, że naprawdę nim intryguje... i pasjonuje.
"Bar na Starym Osiedlu" to ciepła, poruszająca literatura kobieca do przeczytania w jeden wieczór. To jedna z tych pozycji, które choć poruszają problem poszukiwania własnej tożsamości i rodzinnej traumy są lekkie i mimo wszystko pogodne. Podczas czytania powieści Sabiny Waszut niejednokrotnie na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. "Bar na Starym Osiedlu" nie jest powieścią, która zachwyca literackim poziomem czy też kreacją bohaterów, czy nawet samą fabułą. Nie. Nic z tych rzeczy. Na tym poziomie to po prostu niezwykle przyjemna babska (a przy tym nieinfantylna) powieść. Książka Waszut nabiera jednak większego znaczenia poprzez osadzenie jej akcji na Śląsku, poprzez refleksje i przewijające się w niej historie... Przewijających się ludzi i miejsca. Urocza i piękna. Ujmująca przez swą prostotę. Magiczna. To najprostsze słowa na opisanie tej pozycji.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz