Autor: Zofia Mossakowska
Wydawnictwo JanKa
Stron 270
"[...] to nie jest dobrze, że przyjaźnimy się ze sobą w naszym i tak wyizolowanym świecie.Chory z chorym, stary ze starym, wdowa z wdową W ten sposób dodajemy tylko swoje smutki jeden do drugiego. Nie mając innego wyboru, podwajamy nasze nieszczęścia, jakbyśmy lepili ciasto z podwójnej, potrójnej, ze zwielokrotnionej porcji masła, mąki, cukru... I, niestety, wszystkie te składniki są stare i przeterminowane. Bardzo niezdrowe."
Zofia Mossakowska, "Akrobaci"
Niektórzy uważają, że "Akrobaci" to powieść o listach - o potrzebie ich pisania w czasach opanowanych przez Whatsappa, Facebook'a, Instagramy, oczywiście maile, sms'y i inne starsze lub nowsze nowinki techniczne. Chociaż bez wątpienia wątek wymierającej epistolografii w powieści Mossakowskiej jest ważny, to nie można odmówić jej większej głębi. Znaczeń, których czytelnik nawet się nie domyśla czytając opis, ale które szybko zostają przed nim odkryte podczas czytania. Jestem oczarowana i zaskoczona powieścią Mossakowskiej - jej literackim poziomem, głębią, wielością znaczeń i niesamowitą uniwersalnością. "Akrobaci" są utworem bardzo niebanalnym, niekiedy zagadkowym, ale zawsze wybitnym, choć niepozornym. Poruszają struny w sercu czytelnika, które przez większość czasu zostają uśpione. Mossakowska wodzi czytelnika za nos i nie pozwala odłożyć "Akrobatów" na półkę. Co jest trudne tym bardziej, że "Akrobaci" są jedną z tych powieści, której lekturą czytelnik po prostu chce się nieśpiesznie rozkoszować. Z pietyzmem przewracać jej kolejne strony.
Antek to młody, bardzo wrażliwy człowiek, który porusza się na wózku inwalidzkim i z każdym kolejnym dniem coraz bardziej wycofuje się do świata wykreowanego na potrzeby swojej choroby. Z jego wycofaniem jednak wytrwale walczy jego przyszywana ciotka Helena - piękna kobieta, nieszczęśliwa jednak, bo pokrzywdzona przez swoje nie zawsze właściwe wybory. Przez miłość, która nie została doceniona. Z braku pieniędzy, poczucia stabilizacji wynikającej z pewnej rutyny i ze względu na odruch serca Helena wpadła na pomysł, aby założyć firmę "Przyjaciel", która będzie zajmowała się wysyłaniem listów... do osób samotnych, chorych, potrzebujących Przyjaciela. Aby dotrzeć do ludzi, ożywić ich świat, pomóc, a przede wszystkim by ożywić sztukę pisania listów. Ta dwójka ludzi - mogłoby się wydawać zupełnie różnych, a jednak tak do siebie podobnych, bo zagubionych ludzi przekona się szybko, że dobro wysłane wraca do człowieka w podwójnej ilości.
Antek jest bohaterem, który pewnego dnia postanowił się poddać. Wbrew cierpieniu swojej mamy Marzeny, wbrew niepokojom ciotki Neli i choć obie te kobiety zawsze były dla niego bardzo ważne, bo tworzyły jego rodzinę nie potrafi wyjść poza sferę własnego (nie zawsze) pozytywnego egoizmu. Zamknął się w domu, doprowadził z premedytacją do swojej przegranej, skazał samego siebie na straty. Korespondencja z ludźmi - bardzo często chorymi i samotnymi otworzyła go jednak na innych, inne emocje i niestety niejednokrotnie jeszcze bardziej związała ze światem swojej choroby. Nie mniej stała się jego jedyną odskocznią od wózka inwalidzkiego... jak banalnie by to nie zabrzmiało.
Piękna Helena to kobieta, która przeszła niejedno. Związek z zajętym mężczyzną, jej nieszczęśliwa miłość zostawiła na niej ślad i cierpienie, ale w pewnych sferach życia dała także siłę i przede wszystkim mądrość. I może dobrze, że ze swoim wykształceniem filologa klasycznego nie znalazła żadnej ciekawej pracy, Stworzyła niesamowitą ideę, poruszyła serca i nadała sens swojemu życiu. Myślę, że każdy ma na to szansę...
"Akrobaci" są książką niezwykłą, ponieważ daleko wychodzą poza schemat książki o osobie chorej i jej opiekunie. Ba! Wychodzą poza schemat książki o chorobie, przykuciu do wózka. To jedynie jeden z wielu wątków zawartych w tej zdecydowanie za krótkiej, choć tak pięknej powieści. Powieści o samotności, zdradzie, nieszczęśliwej miłości, trosce o drugiego człowieka, zamykaniu się na świat na własne życzenie - tworzenie własnego, często czysto psychicznego więzienia. Mossakowska stworzyła książkę wielopłaszczyznową w której wypadku jednak odczytanie tylko warstwy fabularnej zmusza czytelnika do stwierdzenia, że trafił na świetny utwór. Świetny, choć nie zawsze łatwy. Jednak Mossakowska uwodzi - kreacją bohaterów, błyskotliwością dialogów i umiejętnością ukazania ludzkich emocji - bardzo często niezwykle skomplikowanych, bo motywowanych działaniem demonów ludzkiej duszy... To wszystko skłania mnie do myślenia, że Mossakowska jest niezwykle mądrą kobietą,
Historia Antka jest ciekawa i zaskakująca, ale nie najważniejsza w tej powieści. Historie innych ludzi - starszej kobiety zatroskanej o swojego wnuku i jego byłą dziewczynę; dziewczyny, która nie może się pogodzić z rozstaniem z chłopakiem; kobiety, która przez lata była kochanką... nie z wyrachowania czy perfidii, ale z miłości; siostry chorej, umierającej kobiety... są równie ważne. Pozwalają otworzyć się czytelnikowi na innych ludzi, poznać sytuacje z którymi nie zawsze będzie miał do czynienia w prawdziwym życiu. Jednak jest jedna najważniejsza zaleta tych historii - uwrażliwiają czytelnika i czynią go bardziej empatycznym i otwartym na innych.
Zofia Mossakowska stworzyła niesamowicie piękną książkę, z wyrazistymi bohaterami i ogromem emocji. Także sposób narracji oraz dostosowany do niej język zasługuje na uwagę. Nie boję się stwierdzić, że "Akrobaci" to książka wybitna, która mam nadzieję dotrze do jak największej liczby czytelników. Pozycja uniwersalna, w której każdy czytelnik znajdzie jakieś prawdy dla siebie. Mossakowska napisała dzieło, które uczy pokory... i za to serdecznie jej gratuluję. Na polskim rynku wydawniczym brakuje bowiem autorów, którzy piszą bez patosu, a pięknie, wzruszająco i mądrze. Autorka pokazała, że w polskiej literaturze można pisać wybitnie o współczesności, o potrzebach ludzi, chorobach, samotności... i pisaniu listów.
Moja ocena: 9+/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz