Autor: Cecelia Ahern
Wydawnictwo Akurat
Stron 416
"Jeśli chodzi o moją pamięć, istnieją trzy kategorie spraw: rzeczy, o których chcę zapomnieć, rzeczy, o których o których nie potrafię zapomnieć, i rzeczy, o których zapomniałam, że mi wypadły z pamięci."
Cecelia Ahern, "Miłość i kłamstwa"
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Ahern. Nieogarnięte zachwytem nad "Love Rosie" czy "PS. Kocham cię", których po prostu jeszcze nie zdążyłam poznać. "Miłość i kłamstwa" to mimo mylącego tytułu powieść z wątkiem romantycznym znajdującym się bardzo w tle... w dodatku wątkiem bardzo znikomym. Ahern napisała powieść o poszukiwaniu własnych korzeni. Opisała jeden dzień, który może odmienić całe życie człowieka. "Miłość i kłamstwa" to bardzo dobra, przyjemna powieść... nie ukrywam jednak, że po tak zachwalanej pisarce oczekiwałam czegoś więcej. Utworu, który mnie kompletnie zachwyci i rzuci na kolana. Nie udało się. Na półce czekają jednak cztery inne powieści Ahern i myślę, że one spodobają mi się jeszcze bardziej. Zachwycą mnie.
Dwójka bohaterów: ojciec i córka. Dwie istoty, których życie zostało ze sobą nierozerwalnie złączone. Sabrina Boggs to matka i żona, ratownik na basenie w ośrodku dla starszych osób. Jest zmęczona i nie czerpie satysfakcji z życia... w dodatku jej małżeństwo przechodzi kryzys. Musi pamiętać o tym, żeby oddychała... tak jakby przez całe życie wstrzymywała oddech w oczekiwaniu na to co ma się wydarzyć. Pewnego dnia (swoją drogą dnia, który zaczął się bardzo nie po jej myśli) trafia na tajemniczą kolekcję kulek, która kiedyś prawdopodobnie należała do jej ojca, Fergusa. Fergus jednak po udarze utracił częściowo pamięć, a rodzina Sabriny ani ona sama nie pamiętają, żeby Fergus kiedykolwiek grał w kulki... Sprawa okazuje się bardziej skomplikowana. Przez niedopowiedzenia, tajemnice, strach przed odrzuceniem, potrzebę życia inaczej Fergus odsunął od siebie swoją rodzinę. Okazuje się, że Sabrina wcale nie zna swojego ojca... Ani takiego jakim był kiedyś, ani takiego jakim jest teraz.
Główną oś powieści Ahern tworzy historia Fergusa od samego początku zdominowana jego wielką pasją - kulkami. Dostał je jako małe dziecko od jednego z nauczyciela, potem kulki towarzyszyły mu przez resztę dzieciństwa. Kiedy dorósł nie chciał się z nimi rozstawać, ale też miał poczucie, że nie może ich wprowadzić w pełni do nowego życia, że to nie wypada. To odmieniło jego życie na zawsze i nieodwracalnie. To co było największą pasją i przyjemnością szybko stało się sprzymierzeńcem jego największych trosk i niepowodzeń. Historia Fergusa to jednak także historia dorastania, dojrzewania, trudnych relacji w rodzinie. Kontrast między historią Sabriny a Fergusa jest olbrzymi. Oczywiście jak zwykle w takich przypadkach wygrywa ta część opowieści bardziej oddalona czasowa, czyli historia Fergusa.
Sabrina to bohaterka, która w moim odczuciu jest mało znaczącym elementem tej powieści. Jest taka jakaś zadufana w sobie, niepewna i całe jej otoczenie (a także ona oraz czytelnik) nie wie o co jej chodzi, co jej nie odpowiada, co powoduje, że tak się dystansuje. Kocha jednak ojca i pragnie go poznać, bo może ma na to ostatnią szansę? Wraz z kolejnymi stronami powieści zachodzi w niej zmiana, a tym samym z każdą kolejną stroną staje się bohaterką ciekawszą. Mam wrażenie, że Sabrina jest postacią bardzo zagubioną, choć sama nie zdaje sobie z tego sprawy. Fergusa poznajemy jako dziecko, nastolatka, dorosłego człowieka, a wreszcie człowieka przykutego do wózka inwalidzkiego. Jesteśmy świadkiem jego dojrzewania, jego życia... oczywiście w obliczu kulek, które jego swego rodzaju uzależnieniem. Niestety czytelnik jest także świadkiem wstępujących w jego życie kłamstwa, niedopowiedzeń, wstydu... Fergus nie jest nieskazitelnym bohaterem. Ba! Bardzo daleko mu do anioła. Krzywdzi innych, ale zasługuje na współczucie, bowiem tak naprawdę najbardziej krzywdzi samego siebie. Ze strachu, niepewności.
"Miłość i kłamstwa" to powieść, której akcja toczy się przez jeden dzień. Wątek Sabriny - jej życia, małżeństwa, dzieci nie zostaje rozbudowany przez autorkę. Dostajemy po prostu jeden dzień z jej życia... dzień w którym to jej ojciec jest najważniejszy. Powieść Ahern nie zachwyca tempem akcji, nie jest też wzruszająca, bo to co nas wzrusza kiedy czytamy o Fergusie mija, gdy wracamy do Sabriny. Jest ciekawa. Autorka zadbała przede wszystkim o przedstawienie historii Fergusa, która ma wpływ na życie Sabriny. Wróciła do przeszłości i pokazała człowieka, który dla swojej pasji potrafi poświęcić bardzo wiele. Nie tylko pieniądze, ale także relacje międzyludzkie... Oglądanie przemiany Fergusa było najmocniejszym i z pewnością najlepszym elementem tej książki.
Cecelia Ahern stworzyła powieść bardzo poprawną, sympatyczną, bardzo dobrą - po prostu. Historia Sabriny nie rzuca na kolana w ogóle. Historia Fergusa do tego bardzo silnie aspiruje, jednak przez historię Sabriny to wrażenie zostaje zatarte. O wiele lepiej by było, gdyby autorka ograniczyła się jedynie do ukazania historii Fergusa. "Miłość i kłamstwa" mimo mylącej okładki i tytułu nie są romansem. Co prawda w tle pojawia się malutki wątek miłosny, ale na tym "malutkim" to się kończy. Świetna kreacja bohaterów z przeszłości, gorsza tych życia Sabriny. Autorka "PS. Kocham cię" stworzyła książkę, którą jej najwięksi fani bez wątpienia powinni przeczytać. Jednak nie proponuję jej na pierwsze spotkanie z twórczością autorki, bowiem jest dosyć zwykła. Zwykła nie oznacza banalna ;) Ahern miała ciekawy pomysł, trochę gorzej wyszło z realizacją, ale nie uważam czasu spędzonego przy tej powieści za czas stracony. To było ciekawe, miłe spotkanie z literaturę. Niestety nic ponad to.
Dwójka bohaterów: ojciec i córka. Dwie istoty, których życie zostało ze sobą nierozerwalnie złączone. Sabrina Boggs to matka i żona, ratownik na basenie w ośrodku dla starszych osób. Jest zmęczona i nie czerpie satysfakcji z życia... w dodatku jej małżeństwo przechodzi kryzys. Musi pamiętać o tym, żeby oddychała... tak jakby przez całe życie wstrzymywała oddech w oczekiwaniu na to co ma się wydarzyć. Pewnego dnia (swoją drogą dnia, który zaczął się bardzo nie po jej myśli) trafia na tajemniczą kolekcję kulek, która kiedyś prawdopodobnie należała do jej ojca, Fergusa. Fergus jednak po udarze utracił częściowo pamięć, a rodzina Sabriny ani ona sama nie pamiętają, żeby Fergus kiedykolwiek grał w kulki... Sprawa okazuje się bardziej skomplikowana. Przez niedopowiedzenia, tajemnice, strach przed odrzuceniem, potrzebę życia inaczej Fergus odsunął od siebie swoją rodzinę. Okazuje się, że Sabrina wcale nie zna swojego ojca... Ani takiego jakim był kiedyś, ani takiego jakim jest teraz.
Główną oś powieści Ahern tworzy historia Fergusa od samego początku zdominowana jego wielką pasją - kulkami. Dostał je jako małe dziecko od jednego z nauczyciela, potem kulki towarzyszyły mu przez resztę dzieciństwa. Kiedy dorósł nie chciał się z nimi rozstawać, ale też miał poczucie, że nie może ich wprowadzić w pełni do nowego życia, że to nie wypada. To odmieniło jego życie na zawsze i nieodwracalnie. To co było największą pasją i przyjemnością szybko stało się sprzymierzeńcem jego największych trosk i niepowodzeń. Historia Fergusa to jednak także historia dorastania, dojrzewania, trudnych relacji w rodzinie. Kontrast między historią Sabriny a Fergusa jest olbrzymi. Oczywiście jak zwykle w takich przypadkach wygrywa ta część opowieści bardziej oddalona czasowa, czyli historia Fergusa.
Sabrina to bohaterka, która w moim odczuciu jest mało znaczącym elementem tej powieści. Jest taka jakaś zadufana w sobie, niepewna i całe jej otoczenie (a także ona oraz czytelnik) nie wie o co jej chodzi, co jej nie odpowiada, co powoduje, że tak się dystansuje. Kocha jednak ojca i pragnie go poznać, bo może ma na to ostatnią szansę? Wraz z kolejnymi stronami powieści zachodzi w niej zmiana, a tym samym z każdą kolejną stroną staje się bohaterką ciekawszą. Mam wrażenie, że Sabrina jest postacią bardzo zagubioną, choć sama nie zdaje sobie z tego sprawy. Fergusa poznajemy jako dziecko, nastolatka, dorosłego człowieka, a wreszcie człowieka przykutego do wózka inwalidzkiego. Jesteśmy świadkiem jego dojrzewania, jego życia... oczywiście w obliczu kulek, które jego swego rodzaju uzależnieniem. Niestety czytelnik jest także świadkiem wstępujących w jego życie kłamstwa, niedopowiedzeń, wstydu... Fergus nie jest nieskazitelnym bohaterem. Ba! Bardzo daleko mu do anioła. Krzywdzi innych, ale zasługuje na współczucie, bowiem tak naprawdę najbardziej krzywdzi samego siebie. Ze strachu, niepewności.
"Miłość i kłamstwa" to powieść, której akcja toczy się przez jeden dzień. Wątek Sabriny - jej życia, małżeństwa, dzieci nie zostaje rozbudowany przez autorkę. Dostajemy po prostu jeden dzień z jej życia... dzień w którym to jej ojciec jest najważniejszy. Powieść Ahern nie zachwyca tempem akcji, nie jest też wzruszająca, bo to co nas wzrusza kiedy czytamy o Fergusie mija, gdy wracamy do Sabriny. Jest ciekawa. Autorka zadbała przede wszystkim o przedstawienie historii Fergusa, która ma wpływ na życie Sabriny. Wróciła do przeszłości i pokazała człowieka, który dla swojej pasji potrafi poświęcić bardzo wiele. Nie tylko pieniądze, ale także relacje międzyludzkie... Oglądanie przemiany Fergusa było najmocniejszym i z pewnością najlepszym elementem tej książki.
Cecelia Ahern stworzyła powieść bardzo poprawną, sympatyczną, bardzo dobrą - po prostu. Historia Sabriny nie rzuca na kolana w ogóle. Historia Fergusa do tego bardzo silnie aspiruje, jednak przez historię Sabriny to wrażenie zostaje zatarte. O wiele lepiej by było, gdyby autorka ograniczyła się jedynie do ukazania historii Fergusa. "Miłość i kłamstwa" mimo mylącej okładki i tytułu nie są romansem. Co prawda w tle pojawia się malutki wątek miłosny, ale na tym "malutkim" to się kończy. Świetna kreacja bohaterów z przeszłości, gorsza tych życia Sabriny. Autorka "PS. Kocham cię" stworzyła książkę, którą jej najwięksi fani bez wątpienia powinni przeczytać. Jednak nie proponuję jej na pierwsze spotkanie z twórczością autorki, bowiem jest dosyć zwykła. Zwykła nie oznacza banalna ;) Ahern miała ciekawy pomysł, trochę gorzej wyszło z realizacją, ale nie uważam czasu spędzonego przy tej powieści za czas stracony. To było ciekawe, miłe spotkanie z literaturę. Niestety nic ponad to.
Moja ocena: 7/10 Bardzo dobra!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz