Autor: Robin Cook
Wydawnictwo Rebis
Stron 556
"[...] nie wyobrażam sobie, żeby chciał tak po prostu darować im winy. Ja zresztą też nie daruję..."
Robin Cook, "Znieczulenie"
Robin Cook - mistrz thrillera medycznego, autor "Dewiacji", "Toksyny", "Nano" i wielu innych książek wraca do czytelników z najnowszą powieścią. "Znieczulenie" to książka elektryzująca - jeśli nie od pierwszej strony to z pewnością od drugiej. Robin Cook niepokoi czytelnika wizją szpitala do którego nigdy nie chcielibyśmy trafić, lekarzy przez których nigdy nie chcielibyśmy być badani/ leczeni. "Znieczulenie" to nie tylko moje pierwsze spotkanie z twórczością Cooka, ale także z thrillerami medycznymi w ogóle. I choć z początku przeżyłam prawdziwy szok... i swego rodzaju lęk w obliczu tych wszystkich medycznych szczegółów i scen przedstawionych przez Cooka - lęk szybko ustąpił zaciekawieniu. Najnowsza powieść Cooka ma w sobie to co każdy naprawdę dobry thriller mieć powinien - akcję, wyrazistych bohaterów, tajemnicę i wciągającą fabułę. 556 stron to dużo? Nie w wypadku książki Cooka, którą czyta się wyjątkowo szybko. Pozostaje tylko cieszyć mi się, że na półce czeka jeszcze kilka innych książek jego autorstwa. Autorstwa lekarza, który postanowił zostać pisarzem. Pisarzem świetnym, piszącym rewelacyjnie i dynamicznie.
Chłopak Lynn Peirce, studentki czwartego roku medycyny trafia do szpitala na rutynową operację kolana. Nie budzi się jednak ze znieczulenia i zapada w stan wegetatywny. To powoduje chaos w życiu dziewczyny. Lynn postanawia wraz ze swoim przyjacielem, czarnoskórym Michaelem dowiedzieć się co się wydarzyło, co poszła nie tak, co spowodowało, że rutynowa, prosta operacja skończyła się tragicznie. Sprawa okazuje się jednak bardziej niż przypuszczali trudna i skomplikowana. Władze szpitalnie próbują coś ukryć. Dodatkowo na skutek nie do końca legalnych działań bohaterowie dowiadują się, że u zadziwiająco wielu pacjentów jest wykrywana rzadka i bardzo groźna choroba krwi. W szpitalu do którego trafił chłopak Peirce średnia zachorowań znacząco przewyższa średnią krajową, a i jego operacja nie była pierwszą, która bez żadnego (widocznego) uzasadnienia skończyła się tragicznie. Wątpliwości Lynn i Michaela zostają rozwiane, gdy ktoś zaczyna grozić im śmiercią. Zaczyna się gra z czasem, a jej wynik wcale nie będzie do przewidzenia...
Główni bohaterowie powieści Cooka to postacie wyraziste, żywe i bardzo prawdziwe. Czasami nawet boleśnie prawdziwe. Lynn i Michael to postacie zupełnie różne. Ona... impulsywna (ale trudno jej się dziwić), często nierozważna, niepoukładana. On poukładany, porządny, przewidujący. Obaj jednak są świetnymi studentami medycyny, a już za parę miesięcy mają stać się rezydentami. Mimo to... czasami miałam ochotę udusić Lynn gołymi rękami. Kierowała się emocjami, więc podczas czytania miałam czasami wrażenie, że oszaleję... z niepokoju o bohaterów. Miałam ochotę krzyczeć i ich ostrzegać. Robin Cook zaplątał tak zgrabnie fabułę, a ciężar akcji rozłożył w tak umiejętny sposób, że czytelnik przez cały czas żyje w napięciu, a to napięcie i tak z każdą kolejną stroną rośnie.
Jak przystało na thriller medyczny nie brak w "Znieczuleniu" pojęć medycznych, zabiegów, chorób. Robin Cook nie traktuje tego po macoszemu, powierzchniowe, ale też nie wchodzi w temat na tyle, żeby czytelnik (niebędący lekarzem lub studentem medycyny) mógł poczuć się tą powieścią zmęczony. Autor wzbogaca w wiedzę medyczną czytelników, ale robi to w sposób bardzo zrównoważony, nienatarczywy, a tą dawkę wiedzy rozkłada na te ponad 500 stron. O tych wszystkich tajnikach medyny pisze w sposób intrygujący i fascynujący, a przy tym nieobciążający czytelnika.
Akcja w powieści "Znieczulenie" rozwija się z każdą kolejną stroną. Z każdą kolejną stroną robi się także coraz ciekawiej... i niebezpieczniej. Fabuła jest zaskakująca, z pewnością po części bardzo nieprzewidywalna i czytelnik sam w pewnym momencie dostaje paranoi - któremu bohaterowi może ufać, a któremu nie. I choć nie zgadzało mi się parę rzeczy jeśli chodzi o tło obyczajowe... to jednak wynikało to jedynie z tego, że akcja tej powieści trwa tak naprawdę cztery dni. Cztery dni napakowane emocjami, zagadkami i rozwiązaniami. Choć... autor na koniec zostawia niejeden znak zapytania, który nie pozwala szybko zapomnień o "Znieczuleniu".
Robin Cook stworzył świetny thriller medyczny dopracowany w każdym najmniejszym szczególe. Jestem pod wrażeniem jego dopracowania, sprawnego posługiwania się językiem autora, umiejętnością wplecenia terminologii medycznej do powieści w której akcja stopniowa nabiera coraz większego tempa, a jednak medycyna cały czas nie pozostaje w tle. "Znieczulenie" to coś więcej niż lekkie czytadło w postaci thrillera. To książka z której wręcz "spija" się kolejne, niesamowicie zgrabne i dopracowane zdania. Wciąga, intryguje i porywa. Robin Cook stworzył świetną powieść, która absorbuje uwagę czytelnika na kilka rewelacyjnie spędzonych godzin. Jeśli szukacie wciągającego thrillera medycznego - "Znieczulenie" jest pozycją dla Was :)
Moja ocena: 8+/10 Rewelacyjna z plusem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz