Autor: Jason F. Wright
Wydawnictwo WAM
Stron 167
"-Myślę, że niektórzy ludzie muszą po prostu nauczyć się dawać, mamo."
Jason F. Wright, "Szczęście do wzięcia"
Krótka i niepozorna, a niezwykle piękna, wzruszająca i napawająca optymizmem, zachęcająca do dawania dobra. Tak w kilku słowach mogłabym opisać niesamowitą książeczkę, która ostatnio wpadła w moje ręce. "Szczęście do wzięcia" autorstwa Jasona F. Wrighta to naprawdę cudowna, bardzo treściwa powieść zaskakująca swoją małą objętością... Wierzcie mi, że to 167 stron jest niczym w porównaniu z tym jakie człowiek wyciąga profity z zapoznania się z nią. To genialna, pouczająca, idealna na prezent książka pokazująca jak ważne jest dawanie, a nie tylko branie. Powieść pod której jestem niesamowitym wrażeniem. Przepięknie pokazuje, że dla osiągania swoich celów nie można wykorzystywać innych osób, a że całe dobro, które czynimy wcześniej czy później do nas wraca... czasem w najmniej spodziewanym momencie. Czasami wystarczy malutki gest, aby zmienić nie tylko nas, ale także innych.
Główną bohaterką pozycji napisanej przez pana Wrighta jest Hope (Nadzieja), która jest młodą i niezwykle ambitną dziennikarką. Ma jasno wytyczone cele i stara się je realizować. Jej jednym z celów jest fakt napisania reportażu, który pojawi się na pierwszych stronach gazet i zapewni jej sławę, i uznanie. Jest także wielką dumą swojej adopcyjnej mamy do której trafiła na skutek dość niespodziewanych dla jej mamy okoliczności, a jednak okoliczności, które wniosły do ich życia bardzo wiele dobrego, wiele szczęścia. Pewnego dnia dziewczyna otrzymuje niespodziewany podarek i rozpoczyna śledztwo... okazuje się, że nie jest jedyną, którą to spotkało. Jej dziennikarskie poszukiwania prowadzą ją do wielu zaskakujących odpowiedzi. Jednak w historii Hope nie chodzi o rozwiązanie zagadki, a o to, czego nauczy się po drodze. O to jak bardzo jej życie zostanie wzbogacone.
Przyznam się, ze z początku podeszłam podczas czytania do tej książki dosyć sceptycznie. Poznałam małą Hope i tak zaczęłam się zastanawiać co też autor wymyśli, żeby nagle uczynić z niej dorosłą kobietę. Wiadomym bowiem było, że nie będę mogła być świadkiem jej dorastania... bo gdzie to zmieścić? Szybko jednak okazało się, że był to tylko wstęp do niezwykle ciepłej i przede wszystkim wzruszającej historii, która chwyciła mnie za serce. "Szczęście do wzięcia" to jednak przede wszystkim pozycja, która po raz kolejny utwierdziła mi w przekonaniu, że i w życiu codziennym cały czas towarzyszy nam III zasada dynamiki Newtona mówiąca o tym, że z jaką siłą będziemy działać na ciało taką samą siłą będzie działać na nas ciało. Mówiąc już tak po ludzku, odrzucając na bok fizykę: dobro, które uczynimi wróci do nas... Kto wie? Może wbrew zasadom dynamiki Newtona ze zdwojoną siłą?
Dzieło pana Jasona to książka magiczna. Powieść do której tak jak do "Małego Księcia" wraca się wielokrotnie. Niezwykle pouczająca i pokrzepiająca. W historii Hope nie brak smutnych wydarzeń, a jednak jest to powieść napawająca pozytywnym uśmiechem, a przy tym jedna z tych, które czyta się z rumieńcami na twarzy. Fabuła jest krótka i bardzo zwięzła, a mimo to autor znalazł w niej miejsce na całą gamę emocji występujących w odpowiednim momencie i czasie. Bohaterowie to osoby, których sami chcielibyśmy poznać i z którymi chcielibyśmy przebywać. Co bardzo, ale to bardzo także mi się spodobało to fakt, że Hope nie jest bohaterką bez skaz, ale ma dobre serce. Nie zawsze postępuje godnie i właściwie, ale serce ma wielkie. Stąd też jej postać bardzo polubiłam. Ta powieść przedstawia nam taki wycinek z jej życia... Myślę, że jeden z tych najmagiczniejszych i najwięcej wnoszących do jej dalszego funkcjonowania.
Nie mogę wyjść ze zdumienia, że wydawnictwo WAM zdecydowało się na wydanie tej książki 21 października, a nie pod koniec listopada lub w grudniu. Za chwilkę wyjaśnię dlaczego. Ta książka pachnie świętami już od pierwszej strony, a jej głównym tematem są bożonarodzeniowe słoiki. Jeśli przyjrzycie się uważnie stronie tytułowej, ale od tytułu dostrzeżecie fakt, że jej oryginalny tytuł do "Christmas jars" czyli krótko mówiąc "Bożonarodzeniowe słoiki", To w dużym skrócie tradycja polegająca na obdarowywaniu ludzi w wigilię słoikami z drobniakami, które zbiera się przez cały rok. Wybiera się je jednak dopiero na tydzień przed świętami Nie chodzi w tym jednak o same kwoty, które się w tych słoikach znajdują, a o naukę dzielenia się i dawania coś z siebie innym. Napis na okładce "Szczęścia do wzięcia" mówi o tym, że jest to książka, która rozpoczęła najpiękniejszą charytatywną akcję w historii Ameryki. Bardzo mnie to zaciekawiło, więc próbowałam znaleźć informacje o tej akcji w internecie. Niestety w polskim internecie nie udało mi się takowych zbytnio odnaleźć, jednak po wpisaniu "christmas jars tradition" sytuacja stała się o wiele jaśniejsza. I tego mi w tej pozycji zabrakło, jednak tu już można mieć pretensje do wydawnictwa... myślę, że takie słówko od tłumacza na temat tej akcji w rzeczywistości byłoby bardzo fajnym dodatkiem. Na szczęście te bożonarodzeniowe słoiki i historia Hope jest tak naprawdę symbolem tego, że dobro można czynić cały rok, a nie tylko od święta.
"Szczęście do wzięcia" to idealny prezent i pozycja, która totalnie, obłędnie mnie zachwyciła i rozkochała w sobie. To książka wyjątkowo bliska mojemu sercu, poprawiająca nastrój i naprawdę pozytywna. W dodatku inspiruje do czynienia dobra. Powiem / napiszę Wam, że to jedna z tych uniwersalnych książek, które można czytać przez lata, a zawsze będą aktualne.... Ta książka ZAWSZE będzie niezwykle wartościową lekturą. I wiem, ba! Jestem przekonana, że ja swojego egzemplarza nikomu nie oddam. Wiem jednak także, że niejednej osobie tą książkę podaruję. To pozycja, którą moim zdaniem każdy powinien przeczytać. Tym bardziej, że wręczanie słoików, które jest jednym z bardzo ważnym aspektem tej powieści odbywa się do dzisiaj. Mam nadzieję, że słoiki przestaną nam się tylko kojarzyć z przetworami lub idiotycznym programem telewizyjnym, a za to staną się dla nas symbolem serdeczności, bezinteresownej pomocy. Takim moim małym marzeniem jest to, żeby ta książka wpadła w jak najwięcej par rąk... Jest tak niesamowicie pouczająca i piękna, że nie wyobrażam sobie, żeby mogła przejść bez większego echa. Pamiętajcie, że Wasz jeden gest może odmienić życie innej osoby, a Wy nawet nie będziecie sobie z tego zdawać sprawy. Wiecie... "Szczęście do wzięcia" łapie mnie za serce jeszcze jednym. Pokazuje dobro, miłość i to jacy dobrzy ludzie żyją na świecie, a nie zarzuca nas wszystkimi problemami tego świata. Jest taką nadzieją... Ta książka przypomina, że w świecie jest wiele dobrych uczynków. OGROMNIE Wam ją polecam! Przeczytanie tej książki zajmie Wam naprawdę mało czasu, a da ogromnie dużo.
Dla zainteresowanych: strona o tradycji świątecznych/ czy też bożonarodzeniowych słoików: http://christmasjars.com/
Blog na którym ludzie dzielą się swoimi historiami związanymi z tą niezwykłą tradycją. Znajdziecie tam historie obdarowujących jak i obdarowywanych :) http://christmasjars.blogspot.com/
I wreszcie: akcja polska, także związana ze słoikami, która ma wnieść odrobinę światła do życia dzieci kochających czytać, lecz niewidomych: http://www.deon.pl/szczesciedowziecia/o-akcji/art,1,wspieramy-dzieci-ktore-kochaja-czytac-a-nie-moga.html
Główną bohaterką pozycji napisanej przez pana Wrighta jest Hope (Nadzieja), która jest młodą i niezwykle ambitną dziennikarką. Ma jasno wytyczone cele i stara się je realizować. Jej jednym z celów jest fakt napisania reportażu, który pojawi się na pierwszych stronach gazet i zapewni jej sławę, i uznanie. Jest także wielką dumą swojej adopcyjnej mamy do której trafiła na skutek dość niespodziewanych dla jej mamy okoliczności, a jednak okoliczności, które wniosły do ich życia bardzo wiele dobrego, wiele szczęścia. Pewnego dnia dziewczyna otrzymuje niespodziewany podarek i rozpoczyna śledztwo... okazuje się, że nie jest jedyną, którą to spotkało. Jej dziennikarskie poszukiwania prowadzą ją do wielu zaskakujących odpowiedzi. Jednak w historii Hope nie chodzi o rozwiązanie zagadki, a o to, czego nauczy się po drodze. O to jak bardzo jej życie zostanie wzbogacone.
Przyznam się, ze z początku podeszłam podczas czytania do tej książki dosyć sceptycznie. Poznałam małą Hope i tak zaczęłam się zastanawiać co też autor wymyśli, żeby nagle uczynić z niej dorosłą kobietę. Wiadomym bowiem było, że nie będę mogła być świadkiem jej dorastania... bo gdzie to zmieścić? Szybko jednak okazało się, że był to tylko wstęp do niezwykle ciepłej i przede wszystkim wzruszającej historii, która chwyciła mnie za serce. "Szczęście do wzięcia" to jednak przede wszystkim pozycja, która po raz kolejny utwierdziła mi w przekonaniu, że i w życiu codziennym cały czas towarzyszy nam III zasada dynamiki Newtona mówiąca o tym, że z jaką siłą będziemy działać na ciało taką samą siłą będzie działać na nas ciało. Mówiąc już tak po ludzku, odrzucając na bok fizykę: dobro, które uczynimi wróci do nas... Kto wie? Może wbrew zasadom dynamiki Newtona ze zdwojoną siłą?
Dzieło pana Jasona to książka magiczna. Powieść do której tak jak do "Małego Księcia" wraca się wielokrotnie. Niezwykle pouczająca i pokrzepiająca. W historii Hope nie brak smutnych wydarzeń, a jednak jest to powieść napawająca pozytywnym uśmiechem, a przy tym jedna z tych, które czyta się z rumieńcami na twarzy. Fabuła jest krótka i bardzo zwięzła, a mimo to autor znalazł w niej miejsce na całą gamę emocji występujących w odpowiednim momencie i czasie. Bohaterowie to osoby, których sami chcielibyśmy poznać i z którymi chcielibyśmy przebywać. Co bardzo, ale to bardzo także mi się spodobało to fakt, że Hope nie jest bohaterką bez skaz, ale ma dobre serce. Nie zawsze postępuje godnie i właściwie, ale serce ma wielkie. Stąd też jej postać bardzo polubiłam. Ta powieść przedstawia nam taki wycinek z jej życia... Myślę, że jeden z tych najmagiczniejszych i najwięcej wnoszących do jej dalszego funkcjonowania.
Nie mogę wyjść ze zdumienia, że wydawnictwo WAM zdecydowało się na wydanie tej książki 21 października, a nie pod koniec listopada lub w grudniu. Za chwilkę wyjaśnię dlaczego. Ta książka pachnie świętami już od pierwszej strony, a jej głównym tematem są bożonarodzeniowe słoiki. Jeśli przyjrzycie się uważnie stronie tytułowej, ale od tytułu dostrzeżecie fakt, że jej oryginalny tytuł do "Christmas jars" czyli krótko mówiąc "Bożonarodzeniowe słoiki", To w dużym skrócie tradycja polegająca na obdarowywaniu ludzi w wigilię słoikami z drobniakami, które zbiera się przez cały rok. Wybiera się je jednak dopiero na tydzień przed świętami Nie chodzi w tym jednak o same kwoty, które się w tych słoikach znajdują, a o naukę dzielenia się i dawania coś z siebie innym. Napis na okładce "Szczęścia do wzięcia" mówi o tym, że jest to książka, która rozpoczęła najpiękniejszą charytatywną akcję w historii Ameryki. Bardzo mnie to zaciekawiło, więc próbowałam znaleźć informacje o tej akcji w internecie. Niestety w polskim internecie nie udało mi się takowych zbytnio odnaleźć, jednak po wpisaniu "christmas jars tradition" sytuacja stała się o wiele jaśniejsza. I tego mi w tej pozycji zabrakło, jednak tu już można mieć pretensje do wydawnictwa... myślę, że takie słówko od tłumacza na temat tej akcji w rzeczywistości byłoby bardzo fajnym dodatkiem. Na szczęście te bożonarodzeniowe słoiki i historia Hope jest tak naprawdę symbolem tego, że dobro można czynić cały rok, a nie tylko od święta.
"Szczęście do wzięcia" to idealny prezent i pozycja, która totalnie, obłędnie mnie zachwyciła i rozkochała w sobie. To książka wyjątkowo bliska mojemu sercu, poprawiająca nastrój i naprawdę pozytywna. W dodatku inspiruje do czynienia dobra. Powiem / napiszę Wam, że to jedna z tych uniwersalnych książek, które można czytać przez lata, a zawsze będą aktualne.... Ta książka ZAWSZE będzie niezwykle wartościową lekturą. I wiem, ba! Jestem przekonana, że ja swojego egzemplarza nikomu nie oddam. Wiem jednak także, że niejednej osobie tą książkę podaruję. To pozycja, którą moim zdaniem każdy powinien przeczytać. Tym bardziej, że wręczanie słoików, które jest jednym z bardzo ważnym aspektem tej powieści odbywa się do dzisiaj. Mam nadzieję, że słoiki przestaną nam się tylko kojarzyć z przetworami lub idiotycznym programem telewizyjnym, a za to staną się dla nas symbolem serdeczności, bezinteresownej pomocy. Takim moim małym marzeniem jest to, żeby ta książka wpadła w jak najwięcej par rąk... Jest tak niesamowicie pouczająca i piękna, że nie wyobrażam sobie, żeby mogła przejść bez większego echa. Pamiętajcie, że Wasz jeden gest może odmienić życie innej osoby, a Wy nawet nie będziecie sobie z tego zdawać sprawy. Wiecie... "Szczęście do wzięcia" łapie mnie za serce jeszcze jednym. Pokazuje dobro, miłość i to jacy dobrzy ludzie żyją na świecie, a nie zarzuca nas wszystkimi problemami tego świata. Jest taką nadzieją... Ta książka przypomina, że w świecie jest wiele dobrych uczynków. OGROMNIE Wam ją polecam! Przeczytanie tej książki zajmie Wam naprawdę mało czasu, a da ogromnie dużo.
Dla zainteresowanych: strona o tradycji świątecznych/ czy też bożonarodzeniowych słoików: http://christmasjars.com/
Blog na którym ludzie dzielą się swoimi historiami związanymi z tą niezwykłą tradycją. Znajdziecie tam historie obdarowujących jak i obdarowywanych :) http://christmasjars.blogspot.com/
I wreszcie: akcja polska, także związana ze słoikami, która ma wnieść odrobinę światła do życia dzieci kochających czytać, lecz niewidomych: http://www.deon.pl/szczesciedowziecia/o-akcji/art,1,wspieramy-dzieci-ktore-kochaja-czytac-a-nie-moga.html
Za możliwość poznania tej niesamowitej książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu WAM!
PS. Ostrzegam, że usłyszycie o tej książce na moim blogu jeszcze niejednokrotnie! ;)
Ojejku, no i jak ja mam sobie odmówić takiej lektury? Zapisuję tytuł - może na targach książki w Łodzi ją dostanę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam:)
OdpowiedzUsuńLektura tej książki jeszcze przede mną, a już nie mogę się doczekać, kiedy poznam przywołane przez Ciebie wątki. :))
OdpowiedzUsuńPo pierwsze piękna okładka, a i historia przedstawiona w książce wydaje się być piękna. Może przeczytam w okolicy Świąt :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.apteka-literacka.blogspot.com
Coś czuję, że zakocham się w tej historii :) Piękna okładka/A.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuń