Autor: Ismet Prcić
Wydawnictwo SQN
Stron 432
"Zaczęło się od polityków, którzy w telewizji kłócili się, mówiąc o swojej narodowości i konstytucyjnych prawach. Każdy z nich twierdził, że to właśnie jego nacja jest zagrożona. "
Ismet Prcić, "Odłamki"
Powyższy cytat pochodzący z książki pt. "Odłamki", której autorem jest Ismet Prcić mógłby być wstępem do referatu na temat wojny domowej w Bośni. Tematu omijanego podczas nauczania w szkole na lekcjach historii. Tak więc słowem wstępu... Konflikt w Bośni toczył się w latach 1992-1995. Jest uznawany za najbardziej krwawy konflikt w historii po zakończeniu II wojny światowej. Zginęło ponad 100 tys. osób... Uchodźcami zostało ok. 1,8 miliona ludzi. Konflikt zapoczątkowany przez narastające od wielu lat antagonizmy na terenie Bośni oraz oddzielenie się Bośni i Hercegowiny od Jugosławii zaważył na życiu milionów osób... jedną z nich był Ismet Prcić - uchodźca.
Książka pana Ismeta to odłamki wspomnień... okruchy... Ismet - główny bohater książki jest postacią kochającą teatr. Chce kochać, umawiać się na randki, spotykać się z przyjaciółmi. Jednak na takie rzeczy w rozdartej wojną, spowodowanej konfliktem etnicznym Bośni nie ma miejsca. Po ciężkich przeżyciach chłopak zostawia swoją rodzinę w Bośni, a sam zostaje uchodźcą. Próbuje zacząć nowy etap swojego życie w Ameryce, ale to okazuje się o wiele trudniejsze niż myślał. Jednocześnie toczy się historia Mustafa - młodego żołnierza, który na codziennie ma do czynienia z okrucieństwem wojny, śmiercią. Znajduje się w epicentrum wydarzeń mających miejsce w Bośni. Ismet i Mustafa są zupełnie inni, a jednak przez wojnę ich losy zaczynają się niebezpiecznie splatać. O kim jest ta historia? O Ismecie czy Mustafie?
Niepokój - to właśnie czułam przed sięgnięciem po tą książkę. Piękna okładka, intrygujący opis, a przy tym wszystkim trudny temat,.. wojna. Ale, ale... wojna nie jest tematem wiodącym tej książki. Jest swego rodzaju osią, a jednak to cała otoczka jest najważniejsza. Mamy tu szkielet osiowy i obwodowy... i to właśnie ten obwodowy jest tym ważniejszym. Zachowania ludzi w obliczu niebezpieczeństwa, konflikty w rodzinie, a przede wszystkim dojrzewanie. Autor tej książki jest zarazem jej głównym bohaterem - to swego rodzaju terapia. To czyni tę książkę jeszcze bardziej niesamowitą. Punktem kulminacyjnym tej powieści nie jest przyjazd Ismeta do Ameryki, ale jest nim mianowicie podróż, którą musiał do tego momentu w swoim życiu odbyć... I mam tu oczywiście na myśli nie tylko podróż fizyczną, ale także mentalną w głąb siebie. Książka o poszukiwaniu samego siebie w trudnych czasach, o wyborach i niepokojach. Obraz społeczeństwa podczas wojny - to wszystko możemy w niej znaleźć.
"Odłamki" to książka w której nie ma zasad... A "ciąg chronologiczny" to banał - autor w ogóle nie uznaje w swojej książce czegoś takiego. Pomimo tego (co zaskakujące) nie ma w niej chaosu. Czyli mamy już pierwszy punkt przemawiający za oryginalnością: brak chronologii. Drugim punktem przemawiającym za powód do wybrania właśnie tej powieści wśród innych książek znajdujących się na rynku wydawniczym jest... język, którym została napisana. Bez cenzury, szczerze, prosto, momentami potocznie. Tak właśnie pisze autor. A może pisał? W końcu to książka w dużej mierze oparta na jego poprawionych dziennikach. To we mnie po prostu... uderzyło. Dotknęło najczulszych punktów, bo ta szczerość autora hipnotyzuje. Hipnotyzuje, przyciąga jak magnes i nie pozwala się od siebie oderwać. A trzecim (choć z pewnością nie ostatnim, ale ostatnim na którym w dużym stopniu się skupię) czynnikiem jest fakt, że książka pana Ismeta jest po prostu... nienormalna. Jest prowokacyjna - jest wołaniem: "Patrzcie ludzie co robi wojna!".
Nienormalna - oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie jest taka jak inne. Tak jak byłam przekonana na początku o autentyczności każdej sytuacji, każdego słowa... tak potem zaczęłam w to z każdą stroną coraz bardziej wątpić. To tylko motywowało mnie do czytania! Miałam nadzieję, że pod koniec co nieco się wyjaśni i miałam rację. "Odłamki" nie są powieścią sensacyjną, nie porywają akcją, ale porywają każdym słowem. Ta powieść porywa po prostu każdym najmniejszym wydarzeniem. Każda postać, każde słowo, każde zdanie...
Wojna jest tłem dla trudnych relacji między ludźmi, a jednak pomimo tego Ismet tej wojny "nie zaniedbał". Przedstawił obraz niezwykle smutny, ale prawdziwy... pokazujący obraz współczesnej wojny z coca - colą. Z coca - colą, bo bohaterowie między przebywaniem w schronach przeciwbombowych siedzą w kawiarniach i popiją ten napój. To książka pokazująca, że ludzie pomimo traumatycznych wydarzeń nigdy nie przestają marzyć. Bo do marzeń i ich realizacji prawo mają wszyscy - trzeba po prostu zawalczyć o siebie i swoje marzenia.
W historii Ismeta spotykamy całą gamę bohaterów. Oprócz przechodzącego przemiany głównego bohatera niezwykły udział w tej historii ma Mustafa. Może to przez to, że jest przeciwieństwem Ismeta? Choć trochę zakamuflowanym. A może to tak naprawdę ta sama osoba. Może Mustafa tak naprawdę nie istnieje? Prawdziwi ludzie. Społeczeństwo. Zmagająca się z depresją matka Ismeta i jego relacja z nią oraz pozostałą częścią rodziny to moim zdaniem jeden z najsmutniejszym, ale także najważniejszych wymiarów tej książki. Tak. "Odłamki" to powieść wielowątkowa. Powieść wielowątkowa opowiedziana różnymi rodzajami narracji. Powieść w której można znaleźć miłość, żal i niepokój...
Ismet Prcić stworzył niezwykłe w swojej oryginalności i przekazie dzieło. "Odłamki" to genialna powieść, która porywa swoją treścią, a nie tylko spektakularnymi wydarzeniami. Smutna. Nie brak w niej jednak humoru. To przede wszystkim obraz współczesnej wojny oraz ograniczeń, które narzuca. Zmian zachodzącym w psychice i nie tylko. Majstersztyk chciało mi się powiedzieć. W moim odczuciu to książka z której każdy coś dla siebie wyciągnie. Napisana prawdziwie i bez ogródek. Autor nie upiększa. Autor pokazuje wszystko takim jakie jest naprawdę, a ja nadal jest pod wrażeniem tej powieści... "Odłamki" to zbiór wspomnień, obrazów, uczuć... Taki zbiór po którego przeczytaniu z jednej strony oddycha się z ulgą, że to już koniec, a z drugiej strony taki po którego przeczytaniu żałuje się, że to już koniec. Jedna z najlepszych książek tego roku. Polecam!
Moja ocena: 10/10 Arcydzieło!
Za możliwość przeczytania tej książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN!
Mam w planach, ta książka coraz bardziej mnie zachęca!
OdpowiedzUsuńCzytałam, że to dość trudna książka. Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńCzytałam i zrobiła na mnie jak najlepsze wrażenie.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach na najbliższy czas - mam nadzieję, że się uda!
OdpowiedzUsuńJuz sobie ją nawet zapisałam. Preczytam po "Złodziejce książek" :>
OdpowiedzUsuńChyba nie spotkałam się z negatywną opinią na temat tej książki jeszcze. Muszę ją przeczytać, z pewnością mną wstrząśnie :)
OdpowiedzUsuń