Tytuł: Wołanie kukułki
Cykl: Cormoran Strike
Autor: Robert Galbraith
(#1)
Wydawnictwo Dolnośląskie
Stron 452
Kryminałom i mi jakoś
zawsze było nie po drodze. Oczywiście, że od czasu do czasu
zdarzało mi się jakiś przeczytać, ale nie ukrywajmy... nie działo
się to zbyt często. Ostatnio to się jednak zmieniło na lepsze.
Jakoś tak się polubiliśmy i z tej sympatii przeczytałam książkę
„Wołanie kukułki” autorstwa Roberta Galbraitha. A raczej
autorstwa J. K. Rowling piszącej pod tym pseudonimem. Hm... tu
nasuwa się pytanie... po co ten pseudonim skoro i tak wiadomo o kogo
chodzi? Choć... muszę przyznać, że podczas czytania, a nawet
zasiadając do komputera, żeby napisać tą recenzję o tym...
zapomniałam. W każdym razie było to moje pierwsze spotkanie z tą
autorką ( pomijając oczywiście Harrego Pottera) – spotkanie
owocne, przyjemne i zachęcające do sięgnięcia po następną część
pt. „Jedwabnik”.
Cormorana Strike po
rozstaniu ze swoją charakterną narzeczoną, kiedy ma już dosyć
wszystkiego spotyka kolejne niemiłe zaskoczenie, kiedy w jego
drzwiach staje kobieta o imieniu Robin, wysłana do niego przez
Agencję Rozwiązań Tymczasowych. Na tym nie koniec zaskoczeń,
bowiem potem do drzwi biura detektywa puka brat jego dawnego
przyjaciela. Niespodziewany gość chce, żeby Cormoran zajął się
sprawą śmierci jego siostry – supermodelki Luli Landry. Prywatny
detektyw przystaje na propozycję tym bardziej, że wisi nad nim
niezapłacony czynsz. Ta sprawa to dla niego szansa na rozpoczęcie
życia od nowa po rozstaniu z kobietą swojego życia, zlikwidowania
swoich długów oraz osiągnięcia spokoju. Ale Strike jest weteranem
wojny w Afganistanie..., a to rzuciło cień na całe jego życie.
Robin z kolei jest
dziewczyną, która dopiero szuka swojego miejsca w świecie pracy.
Po przeprowadzce z chłopakiem staje się tzw. „tymczasowym
rozwiązaniem” w ten sposób trafiając do Strike'a. Ich współpraca
układa się z początku bardzo oschle... A wszystko przez to, że
Cormoran nie dostrzega potencjału swojej nowej – tymczasowej
sekretarki. Na szczęście dość szybko ulega to zmianie. Młoda
kobieta jest spostrzegawcza i inteligentna, a co za tym idzie... mało
brakuje jej do tego, aby dorównać swojemu mentorowi. Jej ambicje
nie podobają się jednak jej partnerowi, ale trzeba mieć nadzieję,
że to jej nie złamie...
Sama zagadka kryminalna
jest ciekawa i zaskakująca. Policja uznaje, że Lula popełniła morderstwo, a jej brat twardo obstaje za tym, że to było zabójstwo... Detektyw ma twardy orzech do zgryzienia. I jeszcze jedno... zwroty akcji, ciekawi bohaterowie...
J.K. Rowling wie jak pisać! I choć wejście detektywa w świat
wyższych sfer jest tematem już trochę obrobionym to jednak pomimo
tego postać głównego bohatera to wszystko rekompensuje. Czy
wiedziałam kto zabił już na samym początku? Nie! I choć ja nie
mam zbytnej wprawy to jednak uważam, że rozwiązanie zagadki jeśli
chodzi o tą książkę bez wątpienia takie łatwe nie jest.
„Wołanie kukułki” to książka, której strony przewracałam
automatycznie... Wciągający świat i plastyczny język autorki. Tak
by brzmiała krótka charakterystyka tej książki. To jednak także
niezwykle ciepła powieść. Cormoran Strike jest skomplikowaną
osobowością (chyba jak każdy detektyw w książkach... ups), a
przy tym wszystkim postacią, którą ze strony na stronę lubi się
coraz bardziej.
Robert Galbraith stworzył
naprawdę świetny kryminał, który przeczytałam w mgnieniu oka.
Czas spędzony z prywatnym detektywem Cormoranem był przyjemnością.
Jego relacje z Robin oraz trafne dialogi bohaterów dodawały smaczku
całej książce. Nie ma w tej książce wielkich romansów, ale jest
za to naprawdę dobry wątek kryminalny. Zakończenie nie jest
„oczywistą oczywistością”. Choć chyba wolałabym, żeby
morderstwo dotyczyło osoby innej niż wielkiej sławy, bo to temat
już trochę oklepany. Pomimo tego wejście w świat wyższych sfer i
ich humorów bez wątpienia dodało smaczku całej książce.
Autor(ka) ma naprawdę lekkie, wykształcone pióro.
„Wołanie kukułki”
to książka, która wcale mnie nie zaskoczyła pod jednym względem.
Wiedziałam, że będzie dobra i się nie myliłam ;) A musicie
przyznać, że taki brak zaskoczenia jest akurat czymś bardzo miłym.
J.K. Rowling stworzyła książkę ciekawą od początku do końca –
w dodatku ze świetnymi bohaterami. Dobry wątek kryminalny to
największy plus tej książki, a do tego dochodzą jeszcze świetne
dialogi, które nie są głupie. Warto też dodać, że dzięki autorce dowiadujemy się dużo na temat samego detektywa - nie jest on tylko "robotem" w tej historii. "Wołanie kukułki" to przede wszystkim książka, która mnie niesamowicie wciągnęła - po prostu porwała. Ta książka ma klimat. Więc jeśli szukacie naprawdę dobrego kryminału to nie zostaje mi nic innego jak tylko Wam serdecznie
polecić tę powieść!
Moja ocena: 8/10 Rewelacyjna!
Za możliwość poznania prywatnego detektywa Cormorana Strike'a serdecznie dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat!
Wydaje mi się, że większość kryminałów jest w jakiś sposób powtarzalna, a wartościować je można nie według bardziej i mniej odkrywczych, a raczej patrząc na moc przyciągania czytelnika i warsztat autora. Cieszę się, że Rowling poszło tak dobrze, bo lekturę "Wołania kukułki" ciągle mam przed sobą. :)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia do tej nowej odsłony autorki. Chyba niestety zawsze będzie mi się kojarzyła z Potterem.
OdpowiedzUsuńWczoraj skończyłam. Wspaniała,przecudowna książka! Od razu muszę przeczytać 2 część ! :)
OdpowiedzUsuńWciąż przede mną :)
OdpowiedzUsuńNiedawno przeczytałam i bardzo mi się podobała, szukam drugiej części.
OdpowiedzUsuńTak mam w planach, jak tylko ją spotkam to koniecznie muszę przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam jakiś cas temu. A tom drugi jest jeszcze lepszy! :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już dużo o tej książce, ale jakoś 'nie mam ochoty'.
OdpowiedzUsuńWolę Rowling w Harrym Potterze :)