Autor: Max Evans
Wydawnictwo Literackie
Stron 376
Opis wydawcy:
Niesforny dwunastolatek, całkiem wiekowa Panna i uwięziony na Ziemi demon – awantura gotowa!
Elliot Hooper nie ma łatwego życia. Od śmierci dziadka mieszka sam z mamą na starej farmie w południowej Anglii. Wstawać rano nie lubi, za szkołą nie przepada, ale to wszystko byłoby do zniesienia, gdyby tylko nie szwankująca pamięć mamy Elliota. Josie zamiast otaczać syna opieką, sama jej coraz częściej potrzebuje.
Rosnące długi, czyhająca na rodzinną farmę wścibska sąsiadka i znikająca raz za razem mama to zbyt dużo jak na dwunastolatka. A gdyby tego wszystkiego było za mało, pewnej nocy w oborze na farmie Elliota ląduje Panna, która przedstawia się jako „nieśmiertelna”, „gwiezdna konstelacja” i „członkini Rady Zodiakalnej”, licząca sobie niespełna dwa tysiące lat!
To dopiero początek kłopotów Elliota... Dziwaczna istota, którą – co tu dużo gadać – chłopiec ma za lekką szajbuskę, szuka „więźnia numer czterdzieści dwa”.
Kim jest więzień?
Kto pragnie przejąć władzę nad światem bogów i ludzi?
Czy chłopiec zdoła przeciwstawić się tajemniczemu i potężnemu wrogowi?
Jedno jest pewne – na Elliota i jego nowych, boskich przyjaciół spadną prawdziwe gromy!
Moja opinia:
"Kto wypuścił bogów?" Maz Evans to początek fascynującej, zabawnej i niezwykle przystępnej serii dla młodszych czytelników. Uczniowie podstawówki pokochają tę historię. Spotkałam się z opiniami, że Maz Evans powiela po prostu to co już wcześniej wymyślił Rick Riordan - nie wiem czy zgadzać się z tym, czy nie: nie czytałam serii o Percym. Mogę oceniać jedynie tę powieść. Od momentu kiedy ukończyłam podstawówkę minęły lata, jednak z lektury powieści "Kto wypuścił bogów?" czerpałam naprawdę dużą przyjemność. Oczywiście - powieść Evans nie jest arcydziełem. Nie posiada sprecyzowanym wad - chodzi o jej ogólny odbiór: bardzo pozytywny, choć nie idealny.
Maz Evans wprowadziła bogów znanych z greckich mitów we współczesny świat i jego realia... tak więc Hermes nie będzie mógł się rozstać ze swoim ibogiem (iphonem), a Charon czyli straszny przewoźnik po Styksie (rzece umarłych) będzie prowadził korporację taksówkarską. To sprawia, że szczególnie czytelnicy obeznani choć w pewnym stopniu w mitologii greckiej (uczniowie podstawówki bez wątpienia do nich należą), dostrzegą komizm ukryty w tej powieści. Zachowanie niektórych charakterystycznych cech charakteru oraz atrybutów greckich bogów... przy jednoczesnym ich unowocześnieniu sprawia, że "Kto wypuścił bogów?" staje się niezwykle zabawną i przewrotną powieścią.
Głównym bohaterem powieści Maz Evans jest dwunastolatek - niezwykle rezolutny i mądry chłopak, który ma na głowie cały dom... To właśnie te fragmenty: obserwowanie jego próby załatania wszystkich dziur (problemów) oraz uchronienie mamy przed wszelkim niebezpieczeństwem sprawiają, że staje się bliski czytelnikowi. Jego niewydumane problemy... poruszają odbiorcę. Evans stworzyła całą kompanię świetnie wykreowanych i barwnych postaci: zarówno te śmiertelne jak i nieśmiertelne postacie zapadają w pamięć i wywołują silne emocje (choć najsilniejsze chyba ta podstępna, okropna sąsiadka...) .
"Kto wypuścił bogów?" to zabawna, mądra i trzymająca w napięciu historia, stworzona w oparciu o greckie mity. Evans połączyła dwa światy (realny i fantastyczny) w sposób nietuzinkowy. Wprowadziła greckich bogów w świat śmiertelników - zaznajomił dwunastoletniego chłopaka z wielkimi greckimi bogami, który "uczłowieczył", a jednak nadała im pewne ograniczenia... nawet bogowie olimpijscy muszą liczyć się z pewnymi zasadami i kodeksami. Jest w tej książce szczypta sensacji, tajemnicy i przygody. Cała góra: przyjaźni i miłości. To naprawdę dobrze skonstruowany debiut literacki, która daje nadzieję na świetne kolejne części... dla mnie pełnił rolę rozluźniającej powieści - dla młodszego czytelnika ma szansę stać się porywającą, wręcz zapierającą dech w piersi historią.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz