Autor: Tove Jansson
Wydawnictwo Marginesy
Stron 320
"Pomysły są czymś bardzo szczególnym, mniej więcej jak szkice. Malarz robi szkic, który jest tak nieskrępowany i piękny, że nie może się powstrzymać i pokazuje go, by usłyszeć pochwały, a gdy już pochwalą ten rysunek, malarz zaczyna się bać o swój szkic, nie może pozwolić mu rosnąć w procesie żmudnej pracy, jest gotowy do włożenia go w ramy - i oto spoczywa szkic."
Tove Jansson, "Wiadomość"
Muminkowy przemysł od lat kwitnie i pewnie jeszcze długi czas kwitnąć będzie. Niewielu jednak wie, że mama Muminków, czyli Tove Jansson tworzyło nie tylko literaturę dla dzieci. Była kobietą uzdolnioną artystycznie pod każdym kątem – malowała, pisała listy, opowiadania... "Wiadomość" jest zbiorem, który stanowił swego rodzaj pożegnanie Tove Jansson z twórczością pisarską, a który jednocześnie stanowi obraz jej życia w XX wieku. Autorka sama dokonała wyboru opowiadań, które znalazły się w tej książce i trzeba przyznać, że jest to zbiór różnorodny. I choć mi osobiście nigdy nie było po drodze z Muminkami, opowiadania zawarte we "Wiadomości" czytałam z wypiekami na twarzy, choć jak piszą niektórzy krytycy w opowiadaniach Jansson jak i Munro nie liczy się intryga, język czy wydarzenia, a po prostu ich atmosfera. Czyżby jak po lekturze opowiadań Munro pozostawały po nich jedynie emocje, a nie pamięć wydarzeń? Zresztą. Nawet jeśli tak jest, czy to źle? Emocje vs wydarzenia? Mimo wszystko myślę, że "Wiadomość" jest tak różnorodnym zbiorem, że każdy czytelnik znajdzie w nim partię odpowiednią dla siebie.
Bardzo rzadko sięgam po opowiadania, choć bez wątpienia lubię je podczytywać w chwilach, gdy nie mam czasu spędzić więcej czasu przy powieści. Jazda komunikacją miejską, poczekalnia u lekarza (choć w tym wypadku może się niekiedy przydać bardzo gruba książka), oczekiwanie w kolejce w sklepie lub na poczcie... wtedy kilkunastostronnicowe opowiadanie wydaje się być o wiele lepszym wyjściem niż rozpoczynanie długiego rozdziału powieści... i odkładanie jej w dwóch trzecich jego objętości. Ten zbiór podczytywałam sobie przez kilkanaście dni... sięgając po kolejne opowiadania i odkrywając Tove Jansson wciąż na nowo. "Wiadomość" to zbiór ponad trzydziestu różnorodnych opowiadań, które budzą w czytelniku różnorakie emocje... od smutku po zadowolenie. Są bardzo przenikliwe, a jednak nie narzucają się w żaden sposób czytelnikowi. Tove Jansson nie wciąga czytelnika w świat swoich bohaterów, wspomnień z życia, świat bliskich sobie osób, ich relacji, towarzyszącym temu wydarzeń. Pozwala trwać czytelnikowi gdzieś obok, niekoniecznie zmuszając go do utożsamiania się z postaciami czy też odnajdywać się w przedstawionych sytuacjach. Zachęca go jednak do wyciągnięcia jakiś wniosków dla siebie... refleksji? Nauki?
"Czy nie mogłybyśmy się spotkać i powspominać szkolne czasy? Jestem Margit, ta, która waliła cię w brzuch na szkolnym podwórku"
Tove Jansson, "Wiadomość"
Opowiadania Tove Jansson powstawały w różnych momentach życia autorki i przez to różnią się poruszaną tematyką, atmosferą..., a tak naprawdę można znaleźć w nich wszystko. Mam przy tym poczucie, że im lepiej zna się biografię, życiorys autorki tym więcej wynosi się z lektury tych opowiadań. Stają się bardziej przejrzyste, a wydarzenia bliższe czytelnikowi. Tak naprawdę bardzo trudno jest je jednoznacznie opisać, scharakteryzować. Tym bardziej, że to nie są opowiadania, które (mówiąc kolokwialnie), nie wbijają czytelnika w fotel. A jednak uwodzą, oczarowują swoją zwykłością, brakiem "wydumania". Nie brakuje im przecież mocy, dobrego stylu, ciekawych wydarzeń... w dużej mierze z sytuacji z życia samej Jansson. Opowiadania zabawne, opowiadania smutne – szeroka tematyka i ich bardzo dobry przekrój. Część to po prostu zlepek wycinków z listów... jednak zlepek tak zgrabny i mądry, że porywający podczas lektury.
"Wiadomość" to świetny zbiór opowiadań, z których niektóre chwytają za serce jak np. "Listy do Konikovej", które są świadectwem wielkiej młodzieńczej przyjaźni, ale także nieubłaganie zbliżającej się wojny. To opowiadania o sztuce, o jej tworzeniu, o artystycznym rozwoju, relacjach w rodzinie. Jedne pisane z przymrużeniem oka i wywołujące uśmiech na twarzy, drugie niesamowicie przejmujące... Do moich ulubionych należy zdecydowanie tytułowe opowiadanie, czyli "Wiadomość", które jest jednocześnie rewelacyjnym podsumowaniem całego zbioru. Tove Jansson wyjawia się z tych opowiadań na nowo... nie tylko jako "mama Muminków", ale przede wszystkim część rodziny, obserwatorka życia i artystka, która pokazuje, że po historiach o Muminkach nadal potrafi świetnie pisać... tym razem dla dorosłych. To idealna pozycja dla wszystkich tych czytelników, którzy darzą "Muminki" sentymentem, a już się trochę zestarzeli. Jednak "Wiadomość" jako zbiór opowiadań oczaruje także innych czytelników, bo to bardzo życiowe opowiadania, które choć nie niosą za sobą żadnej konkretnej, sprecyzowanej treści... oczarowują swoim klimatem. Tove Jansson w krótkiej formie to autorka, której nie można zamknąć w jednym zdaniu, ani krótką frazą scharakteryzować.
Moja ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz