Tytuł: Odpływ
Autor: Lars Saabye Christensen
Wydawnictwo Literackie
Stron 416
"Ten, kto tylko pali mosty, sam ginie w płomieniach. A głupek pali mosty, zanim przez nie przejdzie."
Lars Saabye Christensen, "Odpływ"
Zafascynowana prozą Christensena po lekturze powieści "Beatlesi", postanowiłam sięgnąć po inne jego książki wydane w Polsce. Na drugi ogień poszła powieść "Odpływ" – kolejne rewelacyjne dzieło literatury norweskiej. Kolejny dowód na to, że Lars Saabye Christensen nie bez powodu jest typowany jako potencjalny zdobywca literackiej Nagrody Nobla. Jednak "Odpływ" mimo, że jest rewelacyjny, odrobinę mroczny i naprawdę przejmujący do powieści "Beatlesi" się nie umywa. "Beatlesi" to najpiękniejsza wśród pereł, "Odpływ" pozostaje jedynie (a raczej aż) perłą. Dwa miejsca akcji, wyraziści bohaterowie i wydarzenia, które przyprawiają o drżenie serca... Christensen jest mistrzem języka i atmosfery Norwegii, a jego powieści są niezmiennie intrygujące i wciągające.
Rok 1969 upłynął pod znakiem wyprawy na Księżyc. To właśnie wtedy Neil Armstrong jako pierwszy człowiek stanął na Księżycu. To wydarzenie odbiło się szerokim echem na całym świecie. Miało znaczenie naukowe, kulturowe, społeczne jak i oczywiście polityczne. Było wygraną USA nad ZSRR w "bitwie o kosmos". Bohater powieści Christensena – Chris, wkracza w tym czasie w dorosłość. Wakacje w norweskiej zatoce Oslofjorden jedynie pod opieką matki przynoszą mu pierwszą przyjaźń, jak i pierwsze poważne uczucie. To jednak także zmaganie się z ułomnością, którą Chris posiada od urodzenia. To nauka tolerancji, przyjaźni i pozbywania się egoizmu – wychodzenia poza własny pancerz ochronny. To lato prób i przemian oraz podejmowania decyzji odnośnie tego co dalej...
Po latach od wydarzeń, które miały miejsce latem 1969 roku Chris napisze opowiadanie o Franku Farrellim, który mieszka z matką i swoim odizolowaniem od społeczeństwa budzi w czytelniku lęk, skłania do myślenia, że niebawem przeczytamy o nim jako o mordercy. Utwór przypomina senny koszmar, opuszczone miasteczko Karmack i nieszczęścia spadające ciągle na jego mieszkańców budzą w czytelniku niepokój. Frank Farrelli dostaje pracę – ma być Pośrednikiem przekazującym złe nowiny. Z każdą kolejną wiadomość Frank traci skrupuły, przekonany o swojej wyższości sam zostaje odbierany jako nosiciel zła – i to nie tylko w postaci złych wieści. Zarabia na ludzkim nieszczęściu... co więcej z utęsknieniem na nie czeka.
Chris i Frank to wymysły autora, a jednak postacie niesamowicie prawdziwe, które co więcej są do siebie w pewien sposób i oczywiście nie zawsze, ale podobne. Chris przedstawia dwóch mężczyzn, którzy choć różnią się wiekiem, bo Chris jest młodszy od Franka to jednak znajdują się w podobnym punkcie życie. Oboje mieszkają z mamą, zakochują się po raz pierwszy, nawiązują / pielęgnują przyjaźń. Co więcej ich historie kończą się bardzo podobnie i pewne jest, że historia Franka nie została dodana do tej książki przypadkowo czy też jako tzw. "zapychacz". Wszystko zostało gruntownie przemyślane, a relacje bohaterów opisane z wirtuozerią właściwą Christensenowi.
Lars Saabye Christensen to pisarz bez dwóch zdań niesamowicie utalentowany. Zachwyca formą, językiem, fabułą... oraz klimatem. Jak zawsze odrobinę mrocznym, niepokojącym. Uwodzi każdą kolejną stroną, zachwyca zakończeniem. Fabuła "Odpływu" jest złożona i przemyślana. Bohaterowie wyraziści, a relacje ukazane między nimi przejmujące. "Odpływ" to tak naprawdę dwie historie, które jednak są ze sobą ściśle powiązane. Poruszają przy tym wiele zwykłych ludzkich spraw. Christensen stawia pytanie o ludzkie sumienie, bogacenie się kosztem nieszczęścia innych, przypomina o tym jak wiele słów zapominamy wypowiedzieć... a potem już jest na nie za późno.
"Odpływ" jest powieścią ujmującą, przejmującą, choć często niepokojącą. To wyraziści bohaterowie, aspekt dorastania, skomplikowanych relacji rodzinnych i braku zrozumienia. Christensen rozbudza wyobraźnię, niekiedy szokuje. Zachwyca umiejętnością stopniowania napięcia, mrocznym klimatem i niepokojem, który ogarnia czytelnika podczas czytania. Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że Christensen wie co to znaczy dobrze pisać. Dodatkowo w swoich powieściach nie pomija wydarzeń ważnych dla świata i Norwegii. To proza dojrzała i hipnotyzująca.
Moja ocena: 9/10 Wybitna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz