Autor: Ian McEwan
Wydawnictwo Rebis
Stron 144
"[...] matka nie była moim wymysłem ani wynalazkiem sióstr, a jednak wciąż od nowa wyobrażałem ją sobie i zarazem odrzucałem."
Ian McEwan, "Betonowy ogród"
Dom na opuszczonym osiedlu i czwórka rodzeństwa, która niedawno straciła oboje rodziców. Najpierw umarł ojciec, potem umarła matka... Siedemnastoletnia Julia, piętnastoletni Jack (narrator powieści), trzynastoletnia Sue i ich mały braciszek Tom muszą od tego czasu sami o siebie dbać. "Rządy" obejmuje Julia, a jednak mimo silnego "przywódcy" rodzeństwo się demoralizuje... W piwnicy ukrywają wstydliwą tajemnicę. Jack nieustannie się masturbuje. Wdaje się w kazirodczy związek z siostrą... Sue co dzień pisze pamiętnik, ponieważ tylko tam może otrzymać zrozumienie. Sześcioletni Tom zaczyna przebierać się w sukienki udawać na zmianę dziewczynkę i niemowlaka... Rodzeństwo na to pozwala. Dom zarasta brudem, pleśnią, wszędzie krążą muchy. Wtedy do ich życia wkrada Derek, który liczy na to, że dzięki swoim pieniądzom zyska przychylność Julii. Nie zna jednak tajemnic rodzeństwa...
Są takie książki, które trafiają w moje ręce zupełnie przypadkiem... a mimo to mnie zachwycają. Jedną z takich pozycji jest "Betonowy ogród" czyli debiut powieściowy Ian'a McEwan'a - autora takich powieści jak "Dziecko w czasie" czy "Pokuta". "Pokuta" od jakiegoś roku stoi cierpliwie u mnie na półeczce i czeka aż po nią sięgnę... po "Betonowym ogrodzie" czuję jednak, że jestem o wiele bliżej tego momentu. Historia tego w jaki sposób ta książeczka trafiła w moje ręce jest krótka. Po ciężkim dniu postanowiłam wstąpić na chwilę do antykwariatu... Antykwariatu w którym książki są podzielone (mniej więcej) na kryminały, lektury, literaturę dla młodzieży, powieści obyczajowe, poezję itp... a także na bajki dla dzieci. Idąc już do kasy coś mnie tknęło i postanowiłam zajrzeć na półeczkę właśnie z bajkami (zrobiłam to po raz pierwszy, bo nie mam w swoim otoczeniu małych dzieci), a tam patrzę... książka z serii Salamandra (powolutku kompletuję tytuły). Biorę ją do ręki - patrzę "McEwan" - od razu skojarzyłam autora z "Pokutą", szybki rzut oka na opis książki (bo zetknęłam się z nią po raz pierwszy - nawet nie wiedziałam o jej istnieniu), potem na cenę (1 zł!), a potem to już po prostu udałam się do kasy... i wyszłam jak się pewnie domyślacie z uśmiechem od ucha do ucha!
Jakiś czas temu postanowiłam, że w domu będę czytała te książki większe objętościowo, a podróżować będą ze mną te pozycje najcieńsze... rano w ferworze braku czasu sięgnęłam po pierwszą lepszą, cienką książkę, która wpadła mi do ręki, a potem wylądowała w mojej torbie. Okazał się nią być oczywiście "Betonowy ogród". I to był błąd. "Betonowy ogród" okazał się bowiem książką tak porażającą, a przy tym hipnotyzującą, że bardzo łatwo się przy niej zapomnieć... a tym samym zapomnieć o tym, że powinno się wysiąść ze środka komunikacji miejskiej.
"Betonowy ogród" to książka niezwykle mocna, szczera i porażająca. Bohaterowie dojrzewają, przechodzą inicjację seksualną i kompletnie nie potrafią sobie poradzić w świecie bez rodziców. Wszystko jednak zaczęło się walić, gdy ich matka objęta nieznaną chorobą legła w łóżku. Jack wszedł w trudny okres w życiu, do tego doszła niezdrowa fascynacja starszą siostrą, która trwała już od najmłodszych lat... do tego dogłębne badania dokonywane z Julią, gdy byli dziećmi na Sue, aby zbadać wszystkie narządy człowieka z obcej planety. Prawie niewinne dziecinne zabawy, brak szczerych rozmów z rodzicami i odizolowanie od świata zewnętrznego rzuciły olbrzymi cień na życie bohaterów. Do ich domu nigdy nikt nie przychodził - nie utrzymywali kontaktu z rodziną, ze znajomymi (których zresztą nie mieli). Stali się wraz ze swoim domem pośród niczego oraz betonowym ogrodem bytem odrębnym.
Napisałam, że powieściowy debiut Ian'a McEwan'a jest książką porażającą. To prawda - jest jednak także książką przerażającą, wzbudzającą w czytelniku litość. Bohaterowie "Betonowego ogrodu" są z każdą stroną coraz bardziej zdeprawowani, osamotnieni - to wszystko wynika jednak z tego, że nawet Julia jest tak naprawdę jeszcze dzieciakiem. Wrzuceni w wir dorosłego życia bez pieczy dorosłych (lub przynajmniej ludzi doświadczonych) gubią się, staczają i tym samym wzbudzają litość. Chwytają się tego co w rodzinie może być najbardziej... chore. Kazirodztwo, brud, zaniedbanie... to wszystko może budzić odrazę, ale w tej powieści budzi przede wszystkim litość. Najbardziej bolesna jest jednak postać Toma i Sue - młodszych z rodzeństwa. Mały chłopiec będący pod opieką niedojrzałego i zapatrzonego w siebie rodzeństwa (mam tu na myśli Julię i Jack'a), które nie zauważa niepokojących sygnałów. I choć Jack momentami się temu opiera to jednak w końcu wypiera z siebie myśl, że może się dziać coś złego. I Sue - młoda dziewczyna. jeszcze niezdeprawowana przez życie, uczuciowa i dojrzała dla której mam wrażenie życie staje się pewnym więzieniem. W to wszystko wkracza Derek, a czytelnik ma nadzieję, że to on uratuje rodzeństwo od nich samych. Wydaje się być w pewnym momencie takim światełkiem w tunelu... Sprawy jednak posunęły się już zbyt daleko.
Od powieści McEwan'a płynie drobna nuta realizmu magicznego - odizolowanie akcji od świata zewnętrznego i ludzi z zewnątrz. Przez większość książki akcja toczy się w wielkim domu i ogrodzie znajdującym się wokół niego, a kręci się wokół postaci rodzeństwa. McEwan'owi udało się jednak przy tym wszystkim utworzyć atmosferę mroczną i gęstą. McEwan nie szczędzi w narracji prowadzonej przez Jack'a opisów upalnego, dusznego lata i dusznej atmosfery jaka panowała wokół. Jego język jest bezkompromisowy i odważny. "Betonowy ogród" został po raz pierwszy wydany za granicą w 1974 roku (w Polsce w 1978, a ostatnie wznowienie miało miejsce w 2008 roku) i patrząc na ten fakt jeszcze bardziej zaskakujące jest drobiazgowe opisanie inicjacji seksualnej bohaterów, meandry ich "ciemnej" psychiki. "Betonowy ogród" nie jest powieścią naszpikowaną seksualności, ale autor bez wątpienia się jej nie boi. Jack jest za to narratorem, który budzi tak sprzeczne emocje, że czytelnik niejednokrotnie musi się zastanawiać nad tym.... czy chłopak nie zwariował? Poziom zahamowania psychicznego rodzeństwa jest olbrzymi i porażający... Duszna atmosfera, duszna akcja, świetna, choć ciężka książka.
Ian McEwan stworzył świetną książkę napisaną genialnym językiem przez który, chociaż akcja nie jest zawrotnie szybka czytelnik przewraca kolejne strony tej powieści z coraz większym zaangażowaniem, napięciem i zaciekawieniem. "Betonowy ogród" to powieść z bardzo silnie zarysowanymi sylwetkami bohaterów. Książka niesamowicie odważna, ukazująca chore relacje w rodzinie, jednak autor tego wszystkiego nie ocenia. On opisuje, przedstawia, przekazuje... ale nie ocenia. A zakończenie tej powieści? Prawdziwy majstersztyk, który w szoku czytelnik przeczyta niejednokrotnie... a i tak będzie głowił się przez kolejne godziny po lekturze nad tym jak dalej potoczyły się losy rodzeństwa. Powieść nieoczywista i naprawdę świetna. Rewelacyjny klimat (choć ciężki i mroczny), świetne ukazanie meandrów ludzkiej psychiki... powieść idealna szczególnie dla tych wnikliwych czytelników, którzy szukają ciekawej, nietuzinkowej i może momentami odrobinę przytłaczającej powieści?
Moja ocena: 10/10 Arcydzieło!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz