Autor: Maja Lunde
Wydawnictwo Literackie
Stron 520
Premiera: 14.04.2016 r,
"- To czego mi brakuje, to nie jest wola. To jest... pasja, Edmundzie.
- Pasja? [...] Więc musisz ją odnaleźć, ojcze - rzekł pośpiesznie. - I pozwolić, by cię prowadziła.
[...]
- Bez pasji jesteśmy niczym - zakończył ze stanowczością, jakiej dotychczas nigdy u niego nie zauważyłem."
Maja Lunde, "Historia pszczół"
14 kwietnia swoją premierę będzie miała książka nietuzinkowa... i naprawdę niesamowita. "Historia pszczół" to niezwykle poruszająca powieść rozgrywana na trzech płaszczyznach czasowych, której spoiwem są pszczoły i ich los na przestrzeni wieków. Maja Lunde stworzyła wielowymiarowe dzieło, którego czytanie było dla mnie prawdziwą przyjemnością. W "Historii pszczół" coś dla siebie znajdą także wybitni (a przy tym niezwykle wymagający) koneserzy. Powieść Mai Lunde jednak oprócz swoich ogromnych walorów językowych i fabularnych dodatkowo otwiera oczy na los pszczół, których populacja spada w zatrważającym tempie co budzi duży niepokój ekologów, ponieważ te pożyteczne owady odpowiadają za produkcję 30% całego pożywienia na świecie. Maja Lunde toczy opowieść o ludziach, czasach, pragnieniach i pszczołach... w sposób niezwykle dokładny i dopracowany. Nic dziwnego, że cieszy się już ogromną popularnością w Norwegii. Jestem pewna, że podbije także rynek polski.
Anglia, rok 1857. William to mąż i ojciec gromadki dzieci. Nie tak miało wyglądać jego życie... Marzył o karierze naukowca, jednak w pewnej chwili o tym zapomniał i zatracił samego siebie. Kiedy uświadamia sobie swoją porażkę - pogrąża się w depresji. Odsuwa się od rodziny, miesiące spędza w łóżku nie przejmując się potrzebująca go rodziną, finansami, przyszłością. W jego ręce pewnego dnia trafia książka zawierająca naukowy wywód na temat pszczół. To budzi w nim na nowo ciekawość. William pragnie coś osiągnąć, aby jego rodzina (a przede wszystkim syn) mogli być z niego dumni. Świat jednak idzie nieubłaganie do przodu, a on nie jest jedynym człowiekiem interesującym się życiem pszczół.
Stany Zjednoczone, rok 2007. George to mąż, ojciec i hodowca pszczół. Pszczoły zajmują w jego życiu ważne miejsce odkąd był dzieckiem. Pragnie rozwijać swoje gospodarstwo, aby potem móc przekazać je w ręce syna. Syn ma jednak zupełnie inny pomysł na swoją przyszłość, a żona marzy o porzuceniu gospodarstwa i wygrzewaniu się w blasku słońca na Florydzie. To wszystko przestaje mieć jednak dla niego znaczenie, gdy setki owadów zaczynają ginąć w nieokreślonych okolicznościach.
Chiny, rok 2098. Tao pracuje jako ręczny zapylacz drzew owocowych, które stały się podstawą gospodarki Chin, gdy pszczoły wyginęły i tym samym spowodowały światowy kryzys. Jej praca jest bardzo ciężka, a przy tym zmaga się z niedożywieniem... jak wszyscy ludzie na świecie. Pragnie dać swojemu trzyletniemu synkowi lepsze życie - życie nadzorcy. Chłopiec po pewnych tragicznych wydarzeniach jednak znika. Tao wyrusza w poszukiwania ukochanego dziecka tym samym narażając swoje małżeństwo.
Trzy płaszczyzny czasowe, trzy historie, trójka bohaterów i... ogromna ilość emocji. "Historia pszczół" oprócz tego, że przybliża w utajony sposób najważniejsze informacje na temat pszczół i o wielkim zagrożeniu jakie powoduje ich wymieranie pokazuje zwykłe relacje międzyludzkie. Ojca, który pragnie zaimponować swojemu synowi i spełnić swoje marzenia. Ojca, który pragnie, aby syn podążył jego ścieżką życiową, żywiącego przekonanie, że to on wie co jest dla jego dziecka najlepsze. I wreszcie matkę, która jest gotowa zrobić wszystko, aby odzyskać swoje dziecko... Matkę zrozpaczoną, ale przez matczyną miłość kobietę niezwykle silną.
Maja Lunde jest bardzo zdolną pisarką. Udowadnia to przez zróżnicowanie klimatu w tej powieści. Potrafi w sposób niezwykle wierny oddać realia i klimat zarówno XIX wieku, początku XXI wieku jak i jego końcówki. Jej wizja przyszłości (swoją drogą bardzo realna i nienaciągana) jest przytłaczająca, smutna..., żeby nie powiedzieć, że przerażająca. Te emocje pojawiają się właśnie przez realizm tej wizji i wielkie prawdopodobieństwo, że właśnie tak może wyglądać Ziemia za kilkadziesiąt lat. (W Chinach ręczne zapylanie już ma miejsce...) "Historia pszczół" nie ma w sobie żadnych romansów, niemożliwych zdarzeń, a ma naprawdę niesamowity klimat i jest pozycją bardzo wciągającą... i angażującą.
"Historia pszczół" to rewelacyjna, wielka i mądra powieść. Zgrabnie zarysowane sylwetki bohaterów, przystępny, ale nie infantylny i prostacki język. "Historia pszczół" to powieść niezwykła przez zwykłość swoich bohaterów, brak udziwniania i świetne wypośrodkowanie tempa akcji. Maja Lunde stworzyła powieść (przy pomocy naukowych informacji o pszczołach), która niejednokrotnie mnie wzruszała, a przez cały czas bardzo ciekawiła. Pozycja norweskiej pisarki to coś więcej niż powieść obyczajowa. To dzieło zmuszające do otworzenia oczu na świat i innych ludzi. Zmusza do myślenia o przyszłości - nie tylko naszej, ale także naszej planety. Ukazuje skomplikowane rodzinne relacje i zachwyca. Po prostu zachwyca.
Moja ocena: 5+/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz