Trylogia: Miasteczko Palokaski (#3)
Autor: J.K. Johansson
Wydawnictwo Literackie
Stron 208
"Targane wiatrem jasne loki, takie same, jakie miał jej ojciec na zdjęciach z dzieciństwa. Na koniec pomyślała jeszcze o Mii, Nikkem, matce i ojcu - i o tym, jak bardzo nich tęskni."
J. K. Johansson, "Venla"
"Venla" to trzeci i ostatni tom trylogii "Miasteczko Palokaski". Czy lepszy od swojej poprzedniczki "Noory", której recenzję mogliście przeczytać dosyć niedawno? I tak, i nie. "Venla" to książka z lepiej rozwiniętą zagadką niż w drugim tomie, a także mroczniejszych i cięższym klimatem, a przez to dosyć nużąca. Tak... książka mająca dwieście stron była dla mnie niekiedy nużąca. Jednak po kolei... W trzecim tomie wreszcie zostaje przez autorów (J.K. Johansson to jedynie pseudonim pod którym ukrywają się popularni fińscy autorzy piszący scenariusze filmowe i telewizyjne) wyjaśnione zagadka zaginięcia Venli, która wydaje się być powiązana ze śmiercią Laury i zaginięciem Noory. Muszę napisać, że to akurat było ciekawe i dosyć zaskakujące... choć mam wrażenie, że autorzy i tak wszystkiego do końca nie wyjaśnili. Nie wiem tylko czy potraktować to za minus czy za plus.
Na scenę znowu wkracza Miia Pohjavirta w tym wypadku już bezapelacyjnie jako główna bohaterka. Była policjantka, obecnie szkolna pani pedagog przed laty straciła w niewyjaśnionych okolicznościach siostrę Venlę, a krótko po tym ojca. W krótkim czasie zaginęły także jej dwie uczennicy. To przypomniało Mii o traumie sprzed lat. Ta młoda kobieta przeżywa teraz trudny okres w swoim życiu - leczy się w z uzależniania od internetu, próbuje pozbierać się po traumatycznych przeżyciach ostatniego czasu, których była uczestnikiem, nie radzi sobie z relacjami damsko - męskimi. W rodzinnym domu natyka się na ślad sprawy z sprzed lat i to wywołuje w jej głowie kolejne pytania. Nie wie komu może ufać, a komu nie... Wszystko przestaje jej się wydawać takie jak wcześniej. Nawet jej przyjaciel z policji Kornhonen nie może do niej dotrzeć. Co więcej... Mii zaczyna znajdować się na celowniku policji. Wszystko przez tajemnice, które ukrywa i którymi naturalnie nie chce z nikim się podzielić.
Podczas recenzowania ostatniej części trochę narzekałam na zbyt szybkie tempo akcji, gdy ta wreszcie się rozwinęła. W wypadku tej części akcja jest rzeczywiście bardziej rozciągnięta w czasie i bardziej dopracowana. Co odbieram za plus tej powieści. Zmienił się także klimat, który w tej części staje się naprawdę mocny i to kolejny plus! W książce "Noora" bowiem nie mogłam się doszukać za grosz mroczności. Niby plus, a jednak po części także minus... Mroczny klimat, ale po części w pewnym sensie także duszący. Uważam, że wszystko powinno być w pewnym sensie wyważone. W tej powieści chyba troszkę tego wyważenia brak.
"Venla" to powieść, którą czytało mi się dobrze, ale gorzej niż poprzednią książkę autorów, a wszystko przez ten klimat. Ogółem jednak podobała mi się bardziej, ponieważ lepiej została przez autorów zarysowana fabuła, a zagadka było o wiele ciekawsza niż w poprzedniej części i przede wszystkim intrygująca. Losy Venli, historia jej zaginięcia... rzeczywiście - nie spodziewałam się, że ta zagadka zostanie w ten sposób rozwiązana, jednak połączenie losów Venli z historią pozostałych dziewczyn - to już było troszkę naciągane.
A jak ma się sprawa z bohaterami? Pojawia się nowy bohater, mężczyzna i odegra on dosyć ważną rolę w tej książce. W dodatku go polubiłam! Pojawia się także nowa pani policjantka... jednak ta akurat mojej sympatii nie zyskała. Sprawa z Mią ma się bardzo różnie. Choć przez większość czasu Mia była bohaterką, która zyskiwała moją sympatią to jednak jej niektórych zachowań nie mogłam zrozumieć. Jak na przykład znalezienia w samochodzie zwłok w worku i stwierdzenia "powiem o tym policji dopiero za jakiś czas". No, ale cóż... różne ziółka chodzą po tym świecie ;-)
Mam ogromnie mieszane uczucia wobec ostatniej książki z trylogii "Miasteczko Palokaski". Z jednej strony mroczna, ciekawa i wciągająca... z drugiej nużąca, dusząca, irytująca i po prostu momentami nudna. Nie wiem co myśleć o tej serii, jednak jedno jest pewne. Seria "Miasteczko Palokaski" nie podbiła mojego serca. To dobra seria przy tworzeniu, której niestety autorzy nie potrafili umiejętnie wykorzystać całego potencjału wymyślonej przez siebie historii. "Venla" tak jak poprzednia część cyklu ma lepsze i gorsze momenty. Reasumując: z ciekawości możecie przeczytać. Osobiście cieszę się, że udało mi się doczytać tą serię do końca. Nie ukrywajmy jednak, że jest mnóstwo serii lepszych od tej. Decyzja należy do Was. Może zetknijcie się po prostu z pierwszym tomem ("Laura") i zobaczcie jak Wy ją odbierzecie? Tak sobie myślę... może lepiej autorom wyszłoby pisanie książek obyczajowych? Ukazanie tła obyczajowego było bowiem tak samo jak w powieści "Noora" bardzo dobre! I po raz kolejny okazało się najmocniejszą stroną...
Za możliwość poznania ostatniej książki z serii "Miasteczko Palokaski" dziękuję Wydawnictwu Literackiemu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz