Tytuł: Kodeks
Bracholi
Autor: Barney
Stinson i Matt Kuhn
Wydawnictwo
SQN
Stron 195
"Brachol
zawsze może zrobić coś głupiego, pod warunkiem, że reszta
Bracholi zrobi to razem z nim"
Każdy z nas
ma swoje ulubione seriale. Seriale, które ogląda częściej,
rzadziej lub wcale... Ale czy słyszeliście o serialu "Jak
poznałem waszą matkę?". Ja usłyszałam o nim dopiero kiedy w
moje ręce wpadł "Kodeks Bracholi". Serial był emitowany
w latach 2009-2014 i opowiadał o facecie o imieniu Barney, który
stwierdził, że w końcu nadszedł czas, żeby się ustatkować
(przynajmniej tak wyczytałam w internecie). Ale nie o serialu
zamierzam pisać... tylko o książce, którą napisał główny
bohater serialu czyli Barney. Czyli jak widzicie już wszystkie
najważniejsze fakty Wam przedstawiłam. No to teraz mogę się w
końcu z czystym sumieniem zabrać za opowiadanie o książce...
"Kodeks
Bracholi" to jak głosi sama nazwa kodeks każdego Brachola...
Kim jest Brachol? To już jest o wiele trudniejsze do wytłumaczenia.
To ktoś (zazwyczaj facet) w rodzaju przyjaciela, który nie odbija
koledze laski. Ale Bracholem może być też już wcześniej wspomniana laska... Zmieńmy temat. Barney przedstawia 150 zasad. Bardzo
różnorakich w dodatku – jedne wydawałyby by się jak
najnormalniejsze i łartwe do zaakceptowania, a drugie dziwne,
śmieszne, ale raczej nieodrzucające. Bardzo dużo z zasad zostało
zobrazowane rysunkami, tabelkami, uzupełniankami, a zdarza się
nawet wykreślanka...
Autor miał
naprawdę fajny pomysł na tą książkę. Krótkie, zabawne rady –
przedstawione w ciekawy pod względem graficznym sposób. To książka
jak sam pisze dla Bracholów, ale przecież Bracholem może być
także kobieta. Musi jednak spełniać wymagane wymogi. Nie ma tu na
szczęście dyskryminacji ze względu na płeć. Prawa są takie same, tak samo jak obowiązujące zasady. Ale uwaga! Za nieprzestrzeganie
kodeksu grożą kary i to poważne... O wszystkich karach możemy
dowiedzieć się na końcu książki, gdzie znajduje się także
słowniczek ze słowami, które mogą się okazać dla nas
niezrozumiałe.
"Kodeks
Bracholi" to króciutka, zabawna (choć momentami głupiutka
książka). Taka odpowiednia na rozluźnienie. Jej przeczytanie zajmuje niewiele czasu tym bardziej, że na niektórych stronach znajduje się jedynie jedno zdanie. A i wydanie jest niczego sobie. Twarda oprawa zasługuje na uwagę. Podejście do kobiet,
stałych związków w niej przedstawione może niejednemu się nie
spodobać. Dlatego należy do niej podchodzić z dużym dystansem,
momentami wkraczającym już w obojętność. Ustalmy, że te zasady
są bardzo hm... o! Mogące wzbudzać odzew płci przeciwnej. Ale z
drugiej strony... niewątpliwie jest w nich dużo (momentami
przykrej) prawdy.
To książka o
tym jak powinien się zachować Brachol, kiedy jego Brachol trafi do
aresztu, będzie miał stłuczkę, problem z dziewczyną itd...
Jeszcze raz powtarzam, że wszystko to jest napisane z dużą dawką
humoru, a podchodzić do tego trzeba podchodzić na luzie. Nie mam
tak naprawdę konkretnego zdania na temat tej książki. Jedne zasady
rozbawią, a drugie mogą nawet zniesmaczyć. Taka już jest ta książka –
kolorowa i wielobarwna. Nic na to nie poradzimy... Po prostu jeśli
wpadnie Wam w ręce – przejrzyjcie ją... I polecałabym ją
szczególnie kobietom – może to pomoże nam zrozumieć te
niezrozumiałe zachowania facetów? Chociaż na to chyba już nic nie pomoże ;) Jak tak poczytacie tą książkę
to zobaczycie, że niejeden raz byłyście światkiem "bracholskiego"
zachowania. Polecam dla chwili śmiechu i odprężenia, którego
przecież każdy z nas czasami potrzebuje. A dla fanów serialu będzie to bez wątpienia gratka ;)
Moja ocena:
brak
Za książkę
serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN!
Książka raczej nie przeczytam, choć wydaje mi się, że byłaby świetna na wakacje. W sam raz coś na odmóżdżenie, że się tak wyrażę ;)
OdpowiedzUsuń