marca 19, 2012

(140) Serce w chmurach

Tytuł: Serce w chmurach
Autor: Jennifer E. Smith
Wydawnictwo Bukowy Las
Stron 222
Opis:

Ten dzień wyglądał na najgorszy w całym życiu siedemnastoletniej Hadley Sullivan. Utknęła na lotnisku
w Nowym Jorku, spóźniona o cztery minuty na lot do Londynu i najprawdopodobniej również na drugi ślub ojca żeniącego się z kobietą, której nawet nie poznała, a więc
i nie polubiła. Wtedy, w zatłoczonej poczekalni, spotkała chłopaka idealnego. Był Anglikiem, miał na imię Oliver
i rezerwację na najbliższy nocny lot do Londynu. Tuż obok miejsca Hadley...
Zbiegi okoliczności i dziwne przypadki odgrywają wielką rolę w tej dowcipnej powieści o związkach rodzinnych, drugich szansach, jakie daje nam życie, a zwłaszcza o młodzieńczej pierwszej miłości. Rozgrywająca się w ciągu zaledwie
24 godzin historia Hadley i Olivera przekonuje, że prawdziwa miłość może nas spotkać w najmniej spodziewanym momencie i miejscu, że strzały Amora znajdują drogę
do ludzkich serc nawet w nowoczesnym świecie, w którym tak łatwo spóźnić się na samolot i tak trudno zauważyć to,
co najważniejsze. Serce w chmurach zauroczy nie tylko rówieśników powieściowych bohaterów, ale spodoba się czytelnikom w każdym wieku, wzruszając, rozśmieszając
i przypominając, czym są motyle w brzuchu oraz gromy
z jasnego nieba. Okazuje się bowiem, że statystyczne prawdopodobieństwo miłości od pierwszego wejrzenia nie jest wcale takie małe!

Moja recenzja:
Wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? Spotykacie kogoś i wiecie, że spędzicie z nim resztę życia? Może tak, ale ile trwa czas zanim wyznacie sobie miłość? Dzień, trzy dni, tydzień miesiąc, a może od razu? Może spotkacie swoją miłość w kawiarni, kinie, restauracji, księgarni albo na dyskotece lub ... lotnisku?

Możecie wierzyć lub nie, ale niektórzy ludzie zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia, a 91 dni później stają na ślubnym kobiercu. Taka sytuacja wydarzyła się w przypadku moich rodziców.

Możliwe, że uznacie to za głupie, ale według mnie w miłość po prostu trzeba uwierzyć.

Myśleliście kiedyś, że cztery minuty mogą wszystko zmienić w życiu jakiegoś człowieka. Wystarczy się spóźnić na samolot, a Wasze życie może się diametralnie zmienić. Tylko nikt nie wie czy na dobre, czy na lepsze.

Haydley właśnie spóźniła się na samolot, cztery minuty odmieniły wszystko w jej życiu. Nieszczęśliwa jedzie na ślub swojego ojca, który wychodzi za swoją nową dziewczynę, po tym jak zostawił ją i jej mamę . Nie zdaje sobie sprawy, że niektórzy ludzie są w jeszcze gorszej sytuacji.

Na lotnisku poznaje Olivera, to on robi pierwszy krok w jej stronę. Potem lądują w tym samym samolocie. Rozmawiają ze sobą, a ich wzajemne towarzystwo bardzo im odpowiada.
Kiedy w końcu lądują w Londynie ich drogi rozchodzą się. Czy to będzie koniec ich znajomości, a może dopiero początek?


Ta książka opowiada o pierwszej miłości, problemach rodzinnych oraz o tym jak trudno jest przebaczać.
Z początku myślałam, że będzie to książka tylko o pierwszej miłości, a tym samym trochę naiwna. Jednak to także książka opowiadająca o dziewczynie, która z początku nie może się połapać w swoim nowym życiu i w sytuacji w jakiej się znalazła.

Gdy rodzice się rozwodzą najbardziej cierpią na tym dzieci. "Serce w chmurach" to kolejna książka, która o tym mówi.

Bohaterowie są szczerzy także w stosunku do siebie, bardzo mi się to spodobało. Otwarcie mówią sobie, co o sobie myślą.
Hadley potrafi wybaczać, stara się uszczęśliwiać wszystkich wokół, działa również instynktownie.



Książka "Serce w chmurach" bardzo mi się spodobała. Będę długo bardzo miło ją wspominała. Bałam się, że będzie dziwna, ale na szczęście się taka nie okazała. Jest mądra i pouczająca. Pokazuje ważne wartości życiowe. A wszystko dzieje się w ciągu 24 godzin : )

Polecam ją wszystkim, którzy lubią takie powieści. To książka naprawdę warta przeczytania. Z początku trochę mnie nudziła, ale potem akcja się rozkręciła. Jeśli potrzebujecie uśmiechu, to przeczytajcie właśnie tą książkę.

Wszystkie okładki mi się podobają :)

Moja ocena: 8/10 Rewelacja!


Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las!

18 komentarzy:

  1. Może być ciekawe, podsunę siostrze na pewno :D Sama też może zajrzę

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie tą książką. Może to być coś ciekawego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się co najmniej ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje się ciekawa ;)

    loveeread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. I kolejna pozytywna recenzja tej książki, więc czuję się zobowiązana, by ją przeczytać :) Chyba nie wygrzebię się nigdy z tej góry książkowej...

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejna recenzja tej pozycjii, chce przeczytać. Pozdrawiam i zapraszam do mnie.;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka wydaje się sympatyczna, mam ją w planach

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak, ta powieść jest rewelacyjna, przyznaję rację1

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazwyczaj nie czytam tego typu książek, ale na tą się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja raczej nie przeczytam - jakoś nie przypadła mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna recenzja ! A uśmiech zdecydowanie jest mi potrzebny, więc postaram się przeczytać :-) Pozdrawiam :-)

    http://rozkoszczytania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Czemu by nie...musze poszukać u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo interesująca książka ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolejna przekonywująca recenzja ; )

    OdpowiedzUsuń
  15. Kolejna pozytywna recenzja... Muszę ją zakupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zachęciłaś mnie! Czasem warto sięgnąć po takie lekkie książki o lekkiej tematyce :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Już od dawna chcę ją przeczytać. Uwielbiam takie romantyczne powieści i ostatnio mam na coś takiego ochotę. Jak znajdę trochę czasu to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Przeczytałam już 6 miesięcy temu i dziś natknęłam się na Twojego bloga. Widzę, że odczucia, takie jak u mnie: jechałam samochodem i n a biegu kupiłam byle jakie książki, a więc wzięłam ją i przeczytałam kilka stron, sięgnęłam po inną książkę. Gdy po ok. dwóch godzinach wszystko przeczytałam wzięłam tą i początek niemiłosiernie mi się dłużył. Ale gdy Hadley poznała Olivera... a, to co innego. ;) Śmieszne, bo dwa dni temu ponownie ją przeczytałam :D Świetny blog i marginesem mówiąc ja również uwielbiam "Pretty Little Liars". Mam dylemat, bo nie wiem ile jest książek, jedni mówią, że 16 inni, że 12. Poczekam, zobaczę, właśnie przeczytałam 10 część.
    Pozdrawiam,
    Zuzanna

    PS. Chba będę obserwować Twojego bloga i w razie nudy leciała po jedną z dobrze skrytykowanych, przez Ciebie książek :)

    OdpowiedzUsuń